#36


„Dare you to move”


Nie wiem, ile godzin minęło od tej sytuacji, ale po chłopaku numer, bodajże, jedenaście, poszłam się napić czegoś do kuchni. Tym razem czegoś normalnego jak sprite. Ogólnie dom był jakby całkiem otwarty. W sensie, że między pomieszczeniami nie było drzwi i wszystko było widać. Dlatego nie spodobało mi się to, co zobaczyłam. Jakaś wytapetowana lala prowadząca za rękę w stronę schodów chłopaka. Jake’a gwoli ścisłości. I prowadziła go na górę tylko w jednym celu i na pewno nie, żeby się poprzytulać. Chociaż może, cholera wie, co ona lubi robić po pieszczotach. Zagotowało się we mnie. Niestety w następnej chwili złość zastąpił ból. Poczułam ogromną gulę w gardle i coś we mnie pękło. Niczym błyskawica odwróciłam się tyłem do schodów. Zamknęłam oczy, czując zbierające się pod powiekami łzy. Zacisnęłam dłoń na moim kubku.
- Katie, co się dzieje? Dobrze się czujesz? – Zobaczyłam przed sobą Lucasa.
- Wiesz co? Nie. Jakoś mi słabo. Chyba pójdę już do domu – powiedziałam, przełykając gulę w gardle i próbując wziąć się w garść.
- Sama? Czekaj, poszukam Alex, to cię odwiezie – powiedział, błądząc wzrokiem po tłumie w poszukiwaniu swojej dziewczyny.
- Nie trzeba. Spacer dobrze mi zrobi, naprawdę – mówiąc to, udałam się w stronę wieszaka, żeby zebrać swoje rzeczy. Sekundę po tym, kiedy do niego dotarłam, pojawiła się moja przyjaciółka.
- Co ty robisz? Już się zbierasz? Dlaczego? – spytała zaskoczona.
- Wiesz co, straciłam humor – odparłam, próbując ominąć jej przeszywając wzrok.
- Chyba żartujesz. Nie można od tak stracić humoru. Mów, co się stało! – nie odpuszczała.
- A jak myślisz, Alex? W moim przypadku nie skończy się tak jak u ciebie, ot co. Naprawdę nie mam siły o tym gadać. Idę. Do zobaczenia.
Nim zdążyła zaprotestować, otworzyłam drzwi i wybiegłam. Im szybciej się oddalałam od imprezy, tym lżej mi było. W między czasie dalej słyszałam grzmoty, ale teraz dużo wyraźniej i zdecydowanie bliżej. Zaczęłam masować sobie ramiona, bo zaczęło się robić naprawdę zimno. Szczyt marzeń. Niech ten dzień się już skończy.
***
- Ty skończony idioto! Co ty narobiłeś?! – wydzierała się moja, jakże urocza i kochana, kuzynka. Całą paczką staliśmy na zewnątrz, zaraz po tym jak Lucas dorwał mnie, kiedy schodziłem ze schodów.
- O co ci znowu chodzi, do cholery? – krzyknąłem.
- O Katie, imbecylu. Co jej zrobiłeś? – wysapała wściekła.
- Nic jej nie zrobiłem! Praktycznie z nią nie gadam! – odparłem, równie wściekły.
- Chcesz powiedzieć, że nawet nie gadaliście o tym, co się wydarzyło? – spytała jeszcze bardziej wściekła niż kilka sekund temu. Wow, nie sądziłem, że to możliwe. Moja niema odpowiedź była dla niej wystarczając. I zaczęło się.
- Ty skończony kretynie! Co ty sobie myślałeś?! Nie masz jej nic do powiedzenia?! – kontynuowała atakowanie mnie.
- Niby co mam jej powiedzieć? No co?! Do cholery powiedz mi, bo sam nie wiem!
- Hm, no nie wiem?! Może, że ci na niej zależy?! Jezu, Jake! – załamała ręce.
- Skąd w ogóle pomysł, że mi zależy? I że ona chce w ogóle poruszać ten temat? Może to dla niej nic nie znaczyło?
- Serio, Jake? Poważnie? To jest twoja wymówka? Wykonała pierwszy ruch i cię pocałowała, narażając waszą przyjaźń, a ty się zastanawiasz czy jej zależy? – nie przestawała dawać mi popalić Alex.
- Hola, wróć! Katie cię pocałowała? – spytał Lucas.
- Kiedy? – dodał Tayler.
- Na ślubie. I dodam, że była całkowicie trzeźwa – powiedziała, wlepiając we mnie wzrok. Wywróciłem wściekły oczami.
- Więc? Co z tym zrobisz? – zagadnął Lucas, mierząc mnie wzrokiem.
- Czemu miałbym cokolwiek coś z tym robić? I tak zachowuje się, jakby nigdy nic się nie stało, więc zapewne tego żałuje.
- Jezu jaki z ciebie osioł! Czemu po prostu nie przyznasz, że ci się podoba?! – zbulwersowała się Alex. Wpatrywałem się w nią wściekły. Miała rację. Zachowywałem się jak niedoświadczony idiota.
- Sam nie wiedziałem, co mam o tym myśleć. I co do niej czuję – stwierdziłem po chwili ciszy.
- A teraz już wiesz? – spytał Tay.
- Tak, myślę, że tak – odparłem pewnie.
- Więc na co, baranie, czekasz? – odpowiedział Luke. Spojrzałem na niego i cień uśmiechu przeszedł mi przez twarz.
Szybko się z nimi pożegnałem i ruszyłem w stronę domu Kate. Na początku moje kroki były stanowcze i długie. Chciałem się tam jak najszybciej dostać, ale nie mogłem się doczekać, więc już po chwili powoli truchtałem, a po kilku minutach zacząłem biec. Coraz to szybciej. Biegłem, aż do samego domu Parkerów. Zapukałem zmachany do drzwi i otworzyła mi jej mama.
- Dobry wieczór, pani Parker. Katie jest u siebie? – wydusiłem, próbując złapać oddech.
- Wszystko dobrze, Jake? Czy ty biegłeś? – spytała zaskoczona.
- Tak, troszkę. Odrobina ruchu zawsze się przydaje – odpowiedziałem niecierpliwie.
- Co do Kate, to nie mam pojęcia. Idź, sprawdź – zasugerowała, wpuszczając mnie do środka.
Szybko pokonałem schody i z impetem wszedłem do jej pokoju. Dokładnie się rozejrzałem, ale niestety jej nie zastałem.  Wyszedłem na balkon i oparłem zrezygnowany ręce na barierce, spuszczając głowę. Cała euforia mnie opuściła. Już nie mogłem się doczekać, żeby jej powiedzieć, a jej nie było. Wróciłem myślami do rzeczywistości kiedy tuż przede mną się błysnęło, a po chwili zagrzmiało. Gdzie ona jest, do cholery?
Spojrzałem w stronę plaży i kamień spadł mi z serca. Zobaczyłem z oddali postać. Wszędzie bym poznał ten jej chód. Biegiem wyszedłem z jej pokoju i domu i skierowałem się w jej stronę. Już jak wychodziłem, to zaczynało kropić, a im bliżej niej byłem, tym bardziej padało. Szła powoli z butami w prawej ręce. Fale delikatnie obijały się o jej stopy. Szedłem prawie że niesłyszalnie za nią i starałem cieszyć się tą chwilą. Niestety wiedziałem, że to długo nie może trwać i że muszę się w końcu odezwać.
- Katie… - zacząłem, ale urwałem, bo głos uwiązł mi w gardle. Błyskawicznie się odwróciła i spojrzała na mnie zaskoczona. Ale już po kilku sekundach na jej twarzy przeszła fala emocji. Ból, złość, zmieszanie. Nie poprawiło to mojej pewności siebie.
- Katie, ja…
- Co, Jake? Nagle masz mi coś do powiedzenia? – spytała, krzyżując ramiona na piersi. 
- To nie tak. Ja po prostu… - znowu nie dane mi było dokończyć.
- Wiesz co? Nie męcz się. Nie musisz mi nic mówić. Dałeś mi wyraźne do zrozumienia, że nie jesteś zainteresowany. Pewnie ta gorąca cheerleaderka była zadowolona, jak wziąłeś ją na tej imprezie, co? Szczyt marzeń. Zostać zaliczonym przez Jacoba Evansa. Może powinnam jej jeszcze pogratulować? W sumie zrobię to przy najbliższej okazji. Pewnie jest z siebie…
- Do niczego nie doszło – powiedziałem dość cicho, ale dobitnie.
- Że co? – spytała z dość głupią miną. Ale i tak wyglądała uroczo.
- Dobrze usłyszałaś – powiedziałem, zbliżając się do niej i kontynuowałem: - Do niczego nie doszło. Nie mogłem tego zrobić. Nie z nią. Nie po tym co się między nami wydarzyło.
- Ale chciałeś, Jake. Chciałeś to zrobić – zasugerowała, spuszczając wzrok.
- Nie do końca. Widzisz, my, faceci, niby jesteśmy prości, ale jednak też zdarza nam się nie wiedzieć, co robić i roztrząsać pewne sprawy przez jakiś czas.
- To właśnie teraz robiłeś? Roztrząsałeś? – spytała z kpiną, odsuwając się. Czułem, jak zaczyna coraz bardziej padać.
- Tak. Nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Nie chciałem, żebyś uznała nasz pocałunek za błąd. Bo ja tak nie uważam. Chciałem tego. Chce tego wszystkiego z tobą.
- Więc czemu chciałeś iść do łóżka z tą larwą? – zagadnęła, unosząc wyzywająco brew.
- Chciałem sprawdzić czy rzeczywiście coś do ciebie czuję – dopowiedziałem.
- No to całkiem niezły sposób, nie powiem – powiedziała wściekła, znowu się odsuwając. Cholera.
- Tak, wiem. Nie był to zbyt mądry ruch. Ale kiedy już mieliśmy przejść… ekhem do spraw, wycofałem się. Nie mogłem tego zrobić. Chciałem, żebyś to ty była zamiast niej. Jedyne, o czym mogę myśleć, to ty.
- O, a więc zależy ci tylko, żeby się ze mną przespać? No pięknie. Wiesz co? Lepiej już nic nie mów, bo tylko pogarszasz swoją sytuację. Najlepiej zapomnijmy o tym, co się wydarzyło, naprawdę. W sumie i tak nawet ten cały pocałunek nie był aż tak dobry, więc myślę, że nie będzie to taka strata. Zapomnimy i wrócimy do tego co było. Ty dalej będziesz mógł zaliczać kogo tylko chcesz i być kim tylko chcesz, a ja…
Nie dokończyła. Nie pozwoliłem jej. W dwóch krokach do niej dotarłem i przyciągnąłem do siebie, składając na jej ustach namiętny pocałunek. W tym momencie naprawdę się rozpadało. Zaskoczona oderwała się ode mnie, a wtedy powiedziałem to co siedziało mi głowie od jakiegoś czasu.
- Chcę ciebie, Katie. Chcę się z tobą spotykać – powiedziałem patrząc jej w oczy. Na jej twarzy na ułamek sekundy pojawiło się zaskoczenie, ale potem delikatnie się uśmiechnęła, po czym bez dalszych ceregieli pocałowała. Ten trwał zdecydowanie dłużej. Staliśmy coraz bardziej mokrzy i po prostu się całowaliśmy. W końcu. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, powiedziałem:
- Ale tak, też myślę o tobie...nago. I tych wszystkich sytuacjach, które moglibyśmy wtedy robić.
-Och, zamknij się! -  zdzieliła mnie w ramię, delikatnie się przy tym śmiejąc, po czym ponownie mnie pocałowała.
- Co miałaś na myśli mówiąc, że tamten pocałunek nie był aż taki dobry? - spytałem, ponownie przerywając tą błogą atmosferę.
- Poważnie? Właśnie o to mnie pytasz? – zaśmiała się.
- No cóż, uraziło to trochę moją dumę, więc tak, pytam – odpowiedziałem.
- Niech ci będzie, kłamałam – wyszeptała prosto w moje usta i sekundę później mnie po raz kolejny pocałowała. Mmm, nigdy mi się to nie znudzi. 
_____________________________________
Scena od początku piosenki jest inspirowana moim kochanym serialem One Tree Hill (który gorąco polecam!). A tu macie inspirację sceny
No także ten... Doczekaliście się! Oczywiście to nie jest koniec ich historii, ALE! (Zawsze musi być jakieś ale) Połowa wakacji za nami, a po wakacjach będę w klasie maturalnej, czyli będę miała naprawdę malutko czasu, tym bardziej, że jestem w technikum i w styczniu jeszcze egzamin zawodowy. A co za tym idzie mniej czasu na pisanie tego jakże dla mnie ważnego opowiadania. Nie porzucam go, nie zawieszam. Po prostu ostrzegam, że rozdziały będą się pojawiały naprawdę w dużych odstępach czasu :(
No ale dosyć już smutasów! Jak wam wakacje mijają? I jakie plany na drugi miesiąc? 
Pozdrawiam cieplutko i czekam na wasze reakcje i odpowiedzi :))

15 komentarzy:

  1. Czyli do końca wakacji nie pojawi się już żaden rozdział? A co do bohaterów to fajnie, że wszystko sobie wyjaśnili :) Jestem ciekawa co dalej się wydarzy, więc życzę weny i czasu, mnóstwa czasu :)
    http://mojaszalonahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że pojawi się jeszcze jeden może dwa :))
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  2. Pierwsza! Nie wiem dlaczego nie chciało mi wysłać wcześniejszych komentarzy. Rozdział jak zwykle super. Cóż z tą rzadkością wstawiania będzie trzeba się pogodzić ale rozumiem.
    Ana2003

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć :)

    O mój Boże.
    Zaczęłam czytać rozdział, gotując obiad i korzystając z wi-fi. Miałam taką cichą nadzieją, że może wreszcie moje kochane Jatie się ogarnie i weźmie swój los w swoje ręce.
    Pod koniec dam wyraz swojej radości, teraz poodnoszę się do treści.

    "(...) ale po chłopaku numer, bodajże, jedenaście, poszłam się napić czegoś do kuchni" - glebłam xD Jedenastu chłopaków i to bodajże? Oj, Kate, naprawdę zaszalałaś.
    "Zagotowało się we mnie. Niestety w następnej chwili złość zastąpił ból. Poczułam ogromną gulę w gardle i coś we mnie pękło." - to musiało być dla niej okropne. Dała po sobie poznać przez pocałunek, że widzi w Jake'u nie tylko przyjaciela, a on takie coś. Ale dobrze podejrzewałam, że między nim a tą dziewczyną do niczego większego nie doszło.
    Jedna widziana scena psuje humor na cały wieczór. Trzymaj się, Katie!
    Jake. Naprawdę sądziłeś, że dla Kate to, że cię pocałowała (ONA TO ZROBIŁA!!!), nic nie znaczy? Okay, wiesz co? W tym momencie byłeś jeszcze większym idiotą niż zazwyczaj. Muszę pogratulować Alex, bardzo dobrze cię zjechała, przynajmniej przejrzałeś na oczy. Kretyn.
    Takie pytanie: " Dzień dobry, pani Parker. Katie jest u siebie?". Jeśli dobrze zrozumiałam, to Jake biegł do domu Kate prosto z imprezy. A one są wieczorami. Więc skąd to "dzień dobry"?
    Spacerować po plaży bez butów, aww! ^__^ Wyobraziłam sobie tak Katie i bardzo mi się ten obrazek w głowie podoba :3
    I to uswiadomienie sobie, że się skądś "Dare you to move" zna. Epic!
    "- Do niczego nie doszło – powiedziałem dość cicho, ale dobitnie.
    - Że co? – spytała z dość głupią miną. Ale i tak wyglądała uroczo.
    - Dobrze usłyszałaś – powiedziałem, zbliżając się do niej i kontynuowałem: - Do niczego nie doszło. Nie mogłem tego zrobić. Nie z nią. Nie po tym co się między nami wydarzyło." - <3 <3 <3
    "Nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Nie chciałem, żebyś uznała nasz pocałunek za błąd. Bo ja tak nie uważam. Chciałem tego. Chce tego wszystkiego z tobą." - <3 <3 <3
    "Nie dokończyła. Nie pozwoliłem jej. W dwóch krokach do niej dotarłem i przyciągnąłem do siebie, składając na jej ustach namiętny pocałunek. W tym momencie naprawdę się rozpadało." - umarłam. <3 Piękne! A scena z One Tree Hill świetnie pasuje ;) Może się skuszę na ten serial. Jak obejrzę anime.
    Ile tu pocałunków, ja cię kręcę! Aww! *_______* Rozpłynęłam się i to nie tylko z powodu upału. Jeej! ^____________^

    Czy muszę podsumowywać? Kocham ten rozdział za to, że Jatie wreszcie sobie wszystko wyjaśniło i będzie (nie widzę innej opcji!) razem. Się wyczekało, ale warto było :3

    Rozumiem, będę czekać cierpliwie na każdy rozdział, o jednego czytelnika martwić się nie musisz ;)
    Między 27 lipca a 4 września mam być nad morzem, pewności jeszcze nie ma. Jakby co, będę musiała zrobić notkę informującą o urlopie. Ech.

    Dziękuję za tak piękny rozdział! <3

    Czekam na nn ^^
    Ściskam mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero idę na zakupy, żeby zrobić ten obiad xd
      Cóż, szalona Katie, co poradzić. To było dla niej okropne. Zobaczyć osobę do której darzy się jakieś uczucia z kimś innym.
      Nie zawsze wszystko bierzemy na logikę. Jake najwidoczniej miał tymczasowe zaćmienie mózgu...
      Masz rację! Niedopatrzenie, zaraz poprawię :)
      Wiem! Jak dla mnie też idealnie pasowała :>
      Gorąco polecam ten serial! Genialny! W każdym calu, zwłaszcza pierwsze 4 sezony *.*
      Oczywiście, że będą razem. Pytanie tylko jak poinformować innych o tej wspaniałej wiadomości? :3
      Ja nadrobiłam kolejne dwa rozdziały u ciebie i zaraz będę na bieżąco :3
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
    2. Teraz widz błąd w swoim komentarzu.Od 27 sierpnia mnie nie będzie, lipiec już przecież minął.
      Rogan się cieszy, że nadrobiłaś :D
      Pierwsze cztery? To ile ich jest? :D

      Usuń
    3. W sumie dziewięć. Pierwsze cztery w szkole średniej, potem przeskok i kolejne dwa sezony są jeszcze w starym składzie, a potem dwie główne postacie odchodzą :(
      Ale ogólnie jak się wkręcisz w serial to będziesz chciała wszystkie obejrzeć :)

      Usuń
  4. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, kisiel w majtkach *-* Doczekałam się w końcu awww <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie! :)
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, tak, tak. Zachwycający rozdział. Cudowna scena pocałunku.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam gorąco
    ~Paris

    OdpowiedzUsuń
  7. Achhhh nareszcie !!!! <3 Po prostu kocham !!! *.* No w koncu Jake się ogarnął :D No przy pomocy swojej kochanej kuzynki, ale to szczegół ! No i wogóle ta scena na końcu! Jeeezu to było genialne ! I taaakie romantyczne ! <3 Pocałunek w deszczu ! Awwww :3 Czekam na więcej i już nie.moge się doczekać !!! :3
    Pozdrawiam Asik.

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na następne :o *-* uwielbiam! <3
    http://strawandberry-domola.blogspot.com/ - zapraszam również do mnie :) mile widziane komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To był najlepszy rozdział jaki wstawiłaś!
    Genialny i to jeszcze wstawiony w moje urodziny (05.08.2015)! :D
    Ten pocałunek..... o.o
    Nie no, taki CUDOWNY rozdział, a ja nie mogę się rozpisać, zacytować, rozczulać jak zwykle... :( No, ale takie są wady być u chrzestnej i bać się, że za chwilę siądzie net...! >.<
    Wgl to bym nie pisała koma, bo no cóż- nie lubię pisać takich krótkich :( Ale wolę dać znać, że czytam! :)
    Viks z brakiem neta... Grr >.<

    OdpowiedzUsuń
  10. Super blog.;)
    Wydawać by się mogło, że to nie moje klimaty...ale wyrwałaś mnie tą opowieścią i niedługo zaczynam czytać pierwsze rozdziały.
    Tymczasem zapraszam na mojego :D http://pro-music-opinion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Dopiero teraz znalazłam twojego bloga, więc dlatego tutaj komentuje.
    Cały twój blog jest super, jak go czytałam to się popłakałam, ponieważ też mam brata i nie wyobrażam sobie życia bez niego.
    Życzę weny i dużo czasu na pisanie nowych rozdziałów.
    Ana

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie bardzo ważne, dlatego zachęcam do komentowania. Chciałabym poznać waszą opinię ;)

© grabarz from WS | XX.