#35

            

„Love bites. So do I”

           Porozmawiać z nim. Wydawało się, że to takie proste zadanie. Cóż, nie było. Wierzcie, próbowałam. Oczywiście wróciliśmy pod wieczór w niedzielę, więc nie było mowy, żeby tego samego dnia porozmawiać. Miałam nadzieję, że uda mi się za to w poniedziałek. Nieważne czy z rana, popołudniu czy wieczorem. Ale oczywiście nic nigdy nie idzie po mojej myśli. Absolutnie nigdy. Dlatego praktycznie przez cały tydzień z nim nie rozmawiałam. Nawet nie chodzi o to, że nie było w ogóle mowy o sytuacji z końca wesela, ale ogólnie o to, że nie było chociażby głupiej sprzeczki czy gawędzenia, jakkolwiek by to nie brzmiało. Tak, Jacob Ryan Evans mnie unikał. Unikał jak ognia. Spóźniał się na lekcje, a kiedy tylko zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec zajęć, zwijał się nim zdążyłam wetknąć korek w długopis. Raz udało mi się zamienić z nim kilka słów na stołówce, kiedy byliśmy tylko my z Taylerem.
            - Wiesz, że musimy o tym pogadać? – zasugerowałam.
            - Wiem.
            Koniec. To było na tyle. Uraczył mnie jednym czteroliterowym słowem. To był wtorek. Od tamtego czasu kompletnie nic. Naprawdę. Po szkole całkowicie było ciężko go złapać. On miał treningi koszykówki, ja cheerleaderek. Myślałam, że może uda mi się przy okazji tańca. Ciekawe jak się z tego wywinął? Nijak. Po prostu nie przychodził. Cały tydzień. Olewka totalna. Więc nic dziwnego, że w środę byłam niesamowicie podjudzona i rozżalona za jednym razem. Na szczęście Alex o nic nie pytała. Wydaje mi się, że sama się domyślała w czym rzecz i nie chciała mi ciągle o tym przypominać, głupio się wypytując. I do tego była na tyle kochaną przyjaciółką i nie pisnęła słówka ani mojemu bratu, ani Taylerowi. Oboje byli nieźle zdezorientowani moimi relacjami z Loczkiem po tym weekendzie.
            Przełom nastąpił w czwartek wieczorem, kiedy to dowiedziałam się, że całą piątką zostaliśmy zaproszeni na domówkę do kolejnego bogatego bachora. Piątek wieczór i impreza? To ci dopiero niespodzianka.
            Nie wiem, co się zmieniło, ale w chwili, kiedy dowiedziałam się o imprezie, odpuściłam. Skoro Jake nawet nie raczy powiedzieć mi w twarz, że pocałunek nic dla niego nie znaczył, to czemu powinnam się nim w ogóle przejmować? I z tym o to postanowieniem poszłam spać.
            Pierwszy raz od wesela wstałam z uśmiechem na twarzy. Cały tydzień chodziłam struta i myślałam tylko o tym, jak bardzo dałam ciała z tą durną inicjatywą. Plułam sobie w twarz, że to zrobiłam. Wstałam dzisiaj z zamiarem zachowywania się jakby gdyby nigdy nic. Jakby nic się między nami nie wydarzyło. Chociaż z drugiej strony nie chciałam mu ułatwiać zadania ze złamaniem mi serca. Usiadłam na łóżku i pogrążyłam się w myślach czy aby na pewno to jest dobry pomysł.
            - Hej, Katie? Co jest z tobą? – spytał Luke, przechodząc obok mojego pokoju. Musiał zauważyć, że bezczynnie siedzę na moim łóżku.
            - Hm, co? Nic. Próbuję się zebrać do szkoły, ale kompletnie nie mam siły – odpowiedziałam po chwili.
- Wszystko dobrze? Od wesela jesteś jakaś inna. Coś się stało? Na przykład między tobą a Jakem? – zasugerował, siadając obok mnie.
- Tak, stało. Ale nie mam zamiaru o tym gadać czy tego roztrząsać, ok? Było, minęło. Trzeba iść dalej. Nie zamierzam się użalać nad sobą, tylko dlatego, że on jest tchórzem. Wiesz co? Walić to. Walić jego. Dzisiaj się zabawimy, braciszku – odpowiedziałam pewnie, po czym ruszyłam do łazienki, żeby się ubrać. W oddali usłyszałam tylko zdezorientowane „Umm, okeej?” Lucasa na co się zaśmiałam.
Postanowiłam ubrać białą sukienkę w niebieskie kwiaty i do tego białe sandały. Chciałam dzisiaj wyglądać dziewczęco. Kobieco. Niech zobaczy, co stracił. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze i zeszłam na dół.
Moi przyjaciele już tam na mnie czekali, więc szybko się z nimi przywitałam i ruszyliśmy po Jake’a. Kiedy zajechaliśmy pod jego dom, a on wsiadł i usiadł obok mnie, posłałam mu tylko szeroki uśmiech. Mogłam dostrzec w jego wzroku zaskoczenie. Wybiłam go tym całkowicie z rytmu. I dobrze. Niech wie, że jestem nieprzewidywalna, skoro jeszcze do tego momentu tego nie zauważył. Kiedy zaparkowaliśmy na szkolnym parkingu, mieliśmy jeszcze trochę czasu do dzwonka, więc postanowiliśmy, że udamy się na szkolny dziedziniec. Nie dawałam po sobie poznać, że coś jest nie tak, tylko śmiałam się i żartowałam w najlepsze.
Niestety jego dezorientacja nie trwała długo. Jak widać postanowił grać w tę samą grę co ja. I naprawdę był w niej dobry. Wręcz genialny. Ale ja musiała być lepsza. Och, jakie to dojrzałe.
Na długiej przerwie było praktycznie to samo. Prześcigaliśmy się w tym, kto lepiej odegra swoją rolę. Alex co rusz patrzyła na nas zaniepokojona. A my zachowywaliśmy się, jakby nic się nie wydarzyło, jakby ten pocałunek nic nie znaczył, nic nie zmienił. Ale znaczył. I zmienił wszystko. Teraz przynajmniej wiedziałam, na czym stoję. Dowiedziałam się, że nie tylko nic więcej z tego nie będzie, mało tego, zrozumiałam, że nie jest nawet moim przyjacielem. Prawdziwy przyjaciel zmierzyłby się z sytuacją i powiedział co myśli. Nie zbywałby mnie. Koniec końców przestałam żałować tego co się stało. Przynajmniej miałam teraz jasność. Bardzo widoczną i przejrzystą.
Po lekcjach szybko pojechaliśmy do domu. Razem z Lucasem zjedliśmy obiad przyszykowany przez tatę. Tak, okazało się, że on też potrafi gotować. Może nie tak dobrze jak mama, ale jednak. Zjadliwe. Kiedy umyłam naczynia, poszłam do siebie do pokoju. Nie wiedziałam, co mam ze sobą robić przez te kilka godzin do imprezy. Z braku lepszych zajęć poszłam do pokoju mojego brata.
- Luke? Co robisz? – spytałam, powoli uchylając drzwi od jego pokoju.
- O kurde. Od kiedy odwiedzasz mój pokój, łobuzie? – odparł szczerze zaskoczony.
- Bardzo śmieszne. I nie mów do mnie łobuz. Jak do jakiegoś psa. Albo zbira – powiedziałam krzyżując ramiona, oparłszy się przed tym o ścianę.
- Jednym z nich na pewno jesteś, Katie – zaśmiał się. W odpowiedz tylko odfuknęłam.
- A tak na serio to co tu robisz? – spytał teraz już poważnie, marszcząc brwi.
- Nudzi mi się – odpowiedziałam, jakby to byłą najoczywistsza rzecz na świecie.
- Nudzi ci się? – ponownie się zaśmiał. Co w tym, co mówiłam, było aż tak śmieszne, że on się co chwile śmiał?! Za chwilę dodał: - To nie wiem, posprzątaj mi pokój – odparł, na pół żartując na pół serio.
- Żartujesz, prawda? – spytałam zaskoczona.
- A chcesz, żebym żartował? – powiedział, mrużąc oczy i uważnie mi się przyglądając.
- A jak myślisz, głąbie?
- Czy ty musisz mnie od razu wyzywać od głąbów, lamusie? – podsumował.
- A ty mnie od lamusa, gamoniu? – kontynuowałam.
- Frajerka.
- Dupek.
- Idiotka.
- Ciołek.
I na tym się skończyło, bo rzucił we mnie poduszką. Na szczęście w porę ją złapałam i przystąpiłam do ataku. Wskoczyłam na niego i zaczęliśmy się szarpać. Tarzaliśmy się po całym łóżku, sapiąc i klnąc na zmianę.
W końcu zaniepokojony dziwnymi, dość głośnymi dźwiękami tata przyszedł na górę.
- Co wy wyrabiacie? – spytał zszokowany.
- Nazwała mnie głąbem! – rzucił zmachany Luke.
-  A on mnie frajerką.
- No bo jesteś. Sama zaczęłaś! – krzyknął ze śmiechem waląc mnie poduszką w twarz.
- Dobra, spokój! Ile wy macie lat? Jezu. Czy wy kiedykolwiek dorośniecie? – spytał śmiejąc się. Spojrzeliśmy na siebie, wzruszyliśmy ramionami, po czym w nagłym przebłysku wykorzystałam jego rozkojarzenie i odwróciłam to na moją przewagę. Szybko się na niego rzuciłam, delikatnie go dusząc, aż miał dość i zaczął walić w pościel na znak, że się poddaje.
- Kurde, Katie. Gdzieś ty się tego nauczyła? – spytał zmachany.
- Max mnie tego nauczył, żebym miała chociaż jakiekolwiek szanse w walce z tobą – zaśmiałam się.
- No ładnie. Własny brat przeciwko mnie. Dzięki bracie – powiedział patrząc w sufit i delikatnie się uśmiechając.
I znowu jego brak dał o sobie znać. Pustka wróciła. Ból wrócił. Potrząsnęłam głową. Muszę się wziąć w garść.
Położyłam się, a obok mnie Lucas. Chwilę leżeliśmy w ciszy.
- Co się dzieje między tobą a Jakem? – spytał.
- To skomplikowane – odparłam po chwili.
- Tak jak to było skomplikowane jeszcze jakiś czas temu między mną a Alex? – bardziej stwierdził niż zapytał, więc się nie odezwałam tylko spojrzałam na niego i wiedziałam, że nie muszę nic dodawać. Leżeliśmy jeszcze jakiś czas w ciszy, a potem Luke zaczął odciągać moje myśli od tego wszystkiego do czasu, aż do jego pokoju wparowała blondynka.
- Co wy? Jeszcze nie gotowi? Dawać, zbierać się!
W ekspresowym tempie się wyszykowaliśmy i pojechaliśmy na imprezę. O dziwo Jake nie jechał z nami. Nie żebym narzekała czy coś. Chociaż trochę jednak tak. Nadal chciałam go widywać. Głupota.
- Dobra, kamień, papier, nożyce kto jest dzisiaj kierowcą – powiedział Tyler.
I na nieszczęście Alex, wypadło na nią. Biedna. Chociaż ona chyba najlepiej z naszej paczki potrafiła się bawić bez alkoholu. Szczęściara. Ledwie weszliśmy do domu, a między póki co, cichą muzyką, dało się usłyszeć grzmienie. No pięknie. Żeby tylko nie odcięli prądu, bo miałam zamiar się dzisiaj dobrze bawić. I tak też zrobiłam. Wypiłam może z cztery kubki piwa i czułam, że powoli alkohol zaczyna mi uderzać, ale nie przestawałam pić. Potrzeba mi jeszcze ze trzy kubki, żeby wprawić się w idealny stan. Nie być totalnie zalanym, ale jednak na tyle wstawionym, żeby się dobrze bawić.
Co rusz zmieniałam chłopaków do tańca. W końcu przy może szóstym zobaczyłam Tylera. Z Jakem. Wow, w końcu się pojawił. Ruszyłam w ich stronę.
- No popatrz, kto do nas zawitał. Szczerze mówiąc, już myślałam, że w ogóle się nie zjawisz – powiedziałam.
- Czemu miałbym nie przyjść? – spytał zaskoczony i zbity z tropu Jake.
- No wiesz, jeden dom, jedno pomieszczenie. Ze mną. To musi być przytłaczające, że nie masz gdzie uciec – odpowiedziałam. Zrobił zaskoczoną minę, więc dodałam:
- Oj, daj spokój, Jake. Unikasz mnie. Oboje to wiemy. Różnica jest taka, że ja jestem w stanie powiedzieć prawdę na głos, a ty nie. Nieważne jak bolesna jest.
- Naprawdę nie mam pojęcia, o co ci chodzi, więc po prostu się zmyję – powiedział, unosząc ręce w geście obronnym.
- Tak, zrób to, co robisz najlepiej. Uciekaj – wysyczałam. Odłożyłam kubek i wróciłam na parkiet, a biedny Tay został sam, całkowicie wmurowany zaistniałą sytuacją. 

32 komentarze:

  1. Super !!! Już myślałam że się kolejnego nie doczekam !! A za końcówkę to cię chyba zabije !! No jak tak można nooo !! Kiedy kolejna część ?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że tak mniej więcej za dwa tygodnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Jake to idiota, szczerze. Nie no, najlepiej od razu gdzieś uciec, zamiast zachować się jak prawdziwy facet. O ile się nie mylę mają sobie coś do wyjaśnienia, więc nawet jak będzie to odwlekał, i tak nie ucieknie:) Ale chyba jeszcze tego nie wie...
    czekam na kolejny ! <3 Niech on się wreszcie ogarnie, proszę..
    ps. zapraszam do siebie ;)
    http://make-me-heart-attack.blogspot.com/

    L x

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :)

    Jake unika konfrontacji z Kate. Obstawiam, że to nie dlatego, że traktuje pocałunek jako nic nieznaczący incydent. Raczej się tym przejął, po prostu nie wie, co o nim myśleć.
    " Oboje byli nieźle zdezorientowani moimi relacjami z Loczkiem po tym weekendzie." - pierwsza uwaga - "obaj", bo mówisz o Lucasie i Taylerze, a to mężczyźni, ta sama płeć. Druga sprawa - a kto by nie był zdezorientowany taką zmianą w relacji dwójki przyjaciół? Rzuca się w oczy, że coś jest nie tak. Ja się cieszę, że nie próbowali wnikać w zaistniałą sytuacją, a dali Jatie spokój.
    " Piątek wieczór i impreza? To ci dopiero niespodzianka." - ten sarkazm! <3
    Podejście Kate się zmienia, bo ma ona dość unikania. Może jej to pomoże, a może pogorszy sytuację. Przekonamy się.
    "Cały tydzień chodziłam struta i myślałam tylko o tym, jak bardzo dałam ciała z tą durną inicjatywą. Plułam sobie w twarz, że to zrobiłam." - i mnie na myśl przychodzą słowa Jane'a: "Lepiej żałować, że się nie udało, niż żałować, że się nawet nie spróbowało." Stało się, Katie, pocałowałaś Jake'a, tym samym dałaś mu do zrozumienia, że być może czujesz do niego coś więcej. On wie, na czym stoi. Pora, by on pokazał swoje uczucia. A ty się nie przejmuj, że on cię unika, to właściwie jego sprawa, nie zadręczaj się. To takie typowo kobiece podejście: martwię się, bo coś się wydarzyło, a on tego nie komentuje. Mężczyzna też musi się z niektórymi rzeczami przespać, a że akurat Jake'owi zajmuje to prawie tydzień? Może potrzebuje więcej czasu.
    "Chociaż z drugiej strony nie chciałam mu ułatwiać zadania ze złamaniem mi serca." - skąd pewność, że Jake chce złamać twoje serce?
    "Niech zobaczy, co stracił." - przyznam szczerze, że takie zachowanie mnie irytuje. Jakby nie można wciąż zachowywać się normalnie, przecież jeśli ktoś kogoś rzucił, to jego samego, a nie jakąś wypacykowaną wersję na specjalne okazje.
    Kate rozpoczyna grę, w którą Jake daje się wciągnąć, stają się rywalami. Dlaczego ja mam wrażenie, że to się nie skończy dobrze, a impreza będzie katastrofą?
    "Przynajmniej miałam teraz jasność. Bardzo widoczną i przejrzystą." - śmiem wątpić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osz ty w życiu O.O To się dzisiaj postarałaś kobieto ;o
      Dokładnie Cleoś, dookładnie :)
      Dziękuje za wytknięcie! Już poprawiam.
      Kate po prostu zaczyna w końcu myśleć trochę bardziej dojrzale. Nie chce chować głowy w piasek tylko stawiać czoło problemom.
      Kurde cholero jedna! Za dobrze rozumiesz Jake'a :>
      No cóż ona od razu zakłada najgorsze.
      Ale Kate chce pokazać, że jest coś warta.
      To się okaże czy impreza źle się skończy :>>>>>
      Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału! *.*

      Usuń
    2. Nie jestem cholerą! Ja po prostu umiem postawić się w jego sytuacji :P
      Czasami moja empatia przeraża i mnie.

      Usuń
  5. Hahaha, bójka między rodzeństwem, huehuehue. A ojciec wygrał wszystko tym: "- Dobra, spokój! Ile wy macie lat? Jezu. Czy wy kiedykolwiek dorośniecie? ". W ogóle bardzo fajna scena, która po tym małym dramaciku powyżej w treści wywołała u mnie uśmiech :)
    "- Co się dzieje między tobą a Jake'em? – spytał.
    - To skomplikowane – odparłam po chwili." - a właśnie że nie. Tańczyliście na tarasie podczas wesela, nagle go pocałowałaś i od tej pory Jake nie chce z tobą rozmawiać. Gdzie tu jakaś komplikacja?
    "Chociaż ona chyba najlepiej z naszej paczki potrafiła się bawić bez alkoholu." - procenty nie są potrzebne, by mieć radość z zabawy, wiem z autopsji.
    To, co Katie robi na imprezie, sprawia, że zaczynam się martwić. Dość szybko wprowadza alkohol do organizmu, tańczy właściwie z kim popadnie, jakby już chciała się rzucić w wir zapomnienia akcji z Jake'iem. Ale tak się nie da.
    "- No popatrz, kto do nas zawitał. Szczerze mówiąc, już myślałam, że w ogóle się nie zjawisz – powiedziałam.
    - Czemu miałbym nie przyjść? – spytał zaskoczony i zbity z tropu Jake.
    - No wiesz, jeden dom, jedno pomieszczenie. Ze mną. To musi być przytłaczające, że nie masz gdzie uciec " - takie podejście dziewczyn również mi się nie podoba. Rozstanie czy też konflikt nie powoduje automatycznie, że widok drugiej osoby jest nie do zniesienia i należy się kryć przed sobą po kątach. Oczywiście, takie spotkanie w jednym miejscu jest bolesne, ale wypadałoby się mimo wszystko zachowywać jak człowiek, a nie obrażone na cały świat dziecko.
    Nie wiem, czy to, co zrobił Jake, to ucieczka. To może być przemyślany ruch niewchodzenia w paradę wstawionej już przyjaciółki.

    A teraz coś, co wpadło mi do głowy po lekturze całego rozdziału.
    Kate twierdzi, że Jake ją unika, bo dla niego pocałunek nic nie znaczył. A ja myślę, że wręcz przeciwnie. Że chłopak zrozumiał, co czuje do niego nastolatka i teraz się zbiera w sobie, by samemu coś wyznać.
    Skąd takie podejrzenia?
    W mojej pamięci wciąż dość świeża jest scena z imprezy w klubie, kiedy to Jake i Kate spotkali się przed wejściem i Loczek powiedział: "Ach, to tylko ty". Było coś o zakładzie z Lucasem - Jake ma pocałować pierwszą dziewczynę, która będzie wracała do klubu. Na pytanie Katie stwierdził, że chce ją pocałować, ale nie w taki sposób. Czyli chciał ją pocałować już wcześniej. To, że ona przejęła inicjatywę, mogło go zaskoczyć, ale skoro w poprzednim rozdziale jest napisane, że to był długi całus, to ja nie mam wątpliwości, że Jake go chciał. Inaczej szybko by się od Kate odsunął. A tak nie zrobił.

    Cóż. Mam nadzieję, że sytuacja między Jatie nie zejdzie na gorszy tor, że wszystko uda się wyjaśnić, że Loczek wreszcie powie, co myśli o tym pocałunku i wszystko się jakoś ułoży.

    Jak widzisz, wywołałaś u mnie różne emocje. Małą złość, irytację, uśmiech. Brawo!
    Powyższe tłumaczenie może się wydać pokręcone, ale mam nadzieję, że zrozumiesz, o co mi chodziło.
    To tyle.

    Czekam na nn ^^
    Ściskam mocno! :*

    P.S. Dasz wiarę, że przez cały komentarz pisałam "Jack", po czym sobie uświadomiłam, że coś mi nie gra? Jak mogłam tak pisać, przecież to mój kochany Jake!
    P.S. 2 Czyżby to pierwszy raz, kiedy przekroczyłam limit? :o Jeej! ^__^

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak właśnie taki był zamysł. Nie zawsze wszystko jest złe, prawda? Nawet kiedy nie wszystko idzie po naszej myśli zdarzają się momenty radosne :0
    Komplikacja taka, że nie oboje nie wiedzą na czym stoją i co czuje druga strona.
    Tak ja też to znam. Ale nie wszyscy niestety potrafią. Moi bohaterowi nie są wyjątkiem. No cóż, nie mogą być przecież idealni.
    Cóż, relacja Kate i Jake'a jest trudna. Mają wspólną historię, stąd zachowanie Kate. Jest rozżalona. I zła. Nie twierdzę, że takie zachowanie jest właściwe, ale Kate nie jest idealna, prawda? Nikt nie jest. Ludzie popełniają błędy. Kate jest dość hmm ekspresyjną osobą. Potrafi być wybuchowa i cięta. Podobnie jak Jake. Dlatego ich relacje bywają trudne. Oboje są uparci i wybuchowi.
    Bardzo ładny zmysł dedukcji kochana :)
    Oj zdecydowanie rozumiem o co ci chodziło :)
    P.S Nie mam pojęcia XD Zdarza się najlepszym
    P.S 2 Taaaaak! Jezu kobieto! Uwielbiam ciebie i twoje komentarze! <3
    Dziękuje bardzo <333
    I myślę, że dzisiaj się w końcu zabiorę za nadrabianie u ciebie, bo coraz więcej rozdziałów mam do nadrobienia ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, Rozważna poczeka ;)
      A mój zmysł dedukcji... cóż, seriale kryminalne zrobiły swoje :3

      Usuń
  7. Masz dobry styl, pisz dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszesz bardzo pięknie i ciekawie, bardzo dobra interpunkcja i akapity. :)
    Pozdrawiam ciepło ♥
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Przesadziłaś, zdajesz sobie z tego sprawę?
    Rozdział ogólnie rzecz biorąc cudowny. No bo jaki mógłby być, co?
    Boże, jak ja się śmiałam przy tej scenie "walki" po między rodzeństwem.
    Jakbym widziała siebie i mojego brata :D Ah, te wspomnienia :D
    To teraz przejdźmy do najważniejszej rzeczy, która mnie trapi najbardziej
    w tym rozdziale. JAKE!
    Jak zawsze miałam dar do rozgryzania facetów tak teraz NIC. Kompletnie nie potrafię go zrozumieć. Dlaczego zachowuję się tak a nie inaczej? Nie wierze, że naprawdę jest takim tchórzem, no po prostu nie wierze. Nie ma bata. Nikt mi nie wmówi, że jest tchórzem albo nie podoba mu się Katie. Za tym jest coś głębszego.
    Tylko nie wiem jeszcze co. No bo kurczę, dlaczego tak się zachowuję? Powiedziałabym, że musi się zastanowić nad tym wszystkim.. ale jednak coś mi tu nie pasuję. Myślę, że on ma coś do ukrycia nie mam pojęcia co to jest. W każdym bądź razie zachowuję sięw ten sposób, ponieważ nie chce zranić Katie. Kit z tym, że i tak już to zrobił XD Mam na myśli, że nie chce się angażować bo COŚ. I tak jak powiedziałam nie sądzę, że to dlatego, że nie jest pewien swych uczuć do Katie. Ale jeśli tak jest, to uprzedzam, że się mega ale to mega wkurzę. A ty nie chcesz widzieć mnie wkurzoną, o nie XD Więc bądź tak miła i wytłumacz przy następnym rozdziale co się z nim dzieje, dobrze? :) Byłabym niezmiernie wdzięczna.
    A teraz jeszcze powiedzmy coś o pocałunku, który powinien W TYM ROZDZIALE SIĘ POJAWIĆ A SIĘ NIE POJAWIŁ! Czy ty chcesz żebym ja ześwirowała? Przecież ja nie wytrzymam. Ja wiem, że powinniśmy ćwiczyć cierpliwość i te sprawy.. ale matko to takie trudne. I co ja mam teraz czekać jakieś 2 tygodnie aby się dowiedzieć co dalej? No jak możesz tak robić, co? :( Wytrzymam, muszę ;)

    A teraz tak zupełnie nie do rozdziału xd
    nie wiem czy mam wyczekiwać aż twój komentarz pojawi się pod moim blogiem. Ja wiem, że ja juz zapraszałam Cię itd, jednak nic się nie dzieje :( Jak Ciebie nie było u mnie tak nie ma. Rozumiem, że mało jest czasu itd jednak zwykłe przeczytałam, podoba mi się, nie podoba mi się, wystarczyło by ;) Po prostu chciałabym abyś przeczytała a ja mogłabym zapoznać się z twoją opinią. Zależy mi na tym bardzo, ponieważ jestem twoją WIELKĄ FANKĄ XD I twoje uznanie jest dla mnie bardzo ważne.
    Dobra już skończyłam się nad sobą użalać.
    To życzę Ci kochanieńka baardzo duuużo weny, alby rozdział pojawił się jak najszybciej, bo ja do cierpliwych osób nie należę xd
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Teoretycznie od razu mogłam ci odpisać bo poszłam spać dopiero o trzeciej, ale koledzy tak poryli mi banie grą "pretend you're xyzzy", że nie byłam wstanie wymyślić nic sensowego, wybacz :(
    O wow, po pierwszym zdaniu się wystraszyłam, że to będzie hejt :<
    Typowe rodzeństwo xd
    No cóż, przekonamy się w następnym rozdziale czy się na mnie wkurzysz czy nie :>
    Pocałunek? No kiedyś tam się znowu pojawi, spokojnie :)
    Wiem i przepraszam. Zdaję sobie sprawę, że są wakacje i wgl ale jakoś nie mam ochoty cokolwiek czytać nowego. Póki co mam zastój nawet w książkach. Ale jak tylko wróci mi ochota to zapoznam się z twoim opowiadaniem :)
    Dziękuje za komentarz <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo ogarniającego mnie smutku, jest... Naprawdę dobrze :D
    Przepraszam za nieskomentowanie poprzedniej notki, ale ostatnio naprawdę ciężko mi pisać jakiekolwiek komy :(
    Wracając do pierwszego zdania... Ten rozdziała jest dość dziwnie przeze mnie odebrany XD.
    Z jednej strony ,,WTF?! Jakie, ogar, rusz tyłek i porozmawiaj z Kate, a nie jej unikasz!", a z drugiej ,,Kate daj mu czasu, przecież to facet... Oni po prostu wolniej myślą i zanim do niego dotrze co się stało, musi trochę minąć ;)"
    ,,Skoro Jake nawet nie raczy powiedzieć mi w twarz, że pocałunek nic dla niego nie znaczył, to czemu powinnam się nim w ogóle przejmować?" Czy ten pocałunek naprawdę nic nie znaczył dla Jake'a? Waaaatpięęęęe.... "Przynajmniej miałam teraz jasność. Bardzo widoczną i przejrzystą." Taak, w to też wątpię. :D
    Oby do rozmowy Katie-Jake doszło jak najprędzej, bo ona niedługo zacznie żałować tego, co się wydarzyło na weselu... :(
    A było tak dobrze... Nie to, żeby taki obrót sprawy mnie nie cieszył, wręcz przeciwnie. :) Wiem, że Ty sprawisz, że chwila w której sobie wszystko wytłumaczą będzie piękna...♥ No, chyba że się ostro pokłócą, a efekt będzie brzmiał ,, Był pocałunek, ale to przeszłość, było-minęło, zostańmy przyjaciółmi..."-Nieeeee, tego bym nie zniosła...! :'(
    ,,Byłam strasznie rozgrzana i dlatego nie pomyślałam, żeby coś na siebie zarzucić, przez co lekko drżałam. Ale ktoś pomyślał za mnie i zarzucił mi na ramiona okrycie.
    - W końcu cię wyhaczyłem samą. To dzisiaj dość ciężkie zadanie, zwłaszcza po naszej rozmowie. Unikasz mnie? – spytał Jake, uważnie mi się przyglądając."- Tak, to jest cytat z poprzedniego postu, ale mnie rozwalił :D. To ,,Unikasz mnie?" Jakoś dziwnie mi się skojarzyło z tym postem, tylko odwrócić w nim role, haha :)
    ,,To wszystko było takie pokręcone. Z żadnym z moich przyjaciół nie miałam tego typu stosunków, jakie miałam z Jakem. Nie wiedziałam, co o tym myśleć." I oto kolejny cytat z poprzedniej notki... Tak, masz rację Katie, to jest pokręcone i aż boję się pomyśleć, że to się może jeszcze bardziej pokręcić... :/
    ,,- A jak myślisz, głąbie?
    - Czy ty musisz mnie od razu wyzywać od głąbów, lamusie? – podsumował.
    - A ty mnie od lamusa, gamoniu? – kontynuowałam.
    - Frajerka.
    - Dupek.
    - Idiotka.
    - Ciołek. "- Ale się śmiałam, jak to czytałam... Typowe rodzeństwo ;) Ja się tak wyzywam z siostrą cioteczną, tylko u nas padają obelgi typu ,,Wieprz, dziad, czopek, i tak Cię kocham, a ja Cię nie, parówo XD" Taaa, moja siostra jest dość dziwna, aż czasami dziwię się że jesteśmy spokrewnione :D Oby relacje Kate i Luka zawsze były takie nieskomplikowane♥
    Viks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, rozumiem! Najważniejsze żebyście dawali nawet najkrótszym komentarzem znać, że jesteście i czytacie.
      Tak w sumie bardzo dobrze to odbierasz xd Związki damsko-męskie są dosyć skomplikowane.
      Kurde mam nadzieję, że sprostam twoim oczekiwaniom.
      O ja cie jeszcze mi tu cytuje z poprzedniego rozdziału skubana xd
      Jak typowe rodzeństwo :3
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  12. Dawno mnie tu nie było, ale spokojnie już jestem na bieżąco :)
    No nieźle. Pocałowała Jake'a !! Jea!
    Ale rozczarowałam się jego zachowaniem. Leszcz. Niech się ogarnie, bo fajna dziewczyna mu ucieknie!
    Eh, kłótnia rodzeństwa...mmm...znam to aż za dobrze :D
    Kiedy będzie next?
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    www.zycierani.blog.onet.pl
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w końcu się odważyła :)
      Cóż, ludzie różne głupoty wyczyniają.
      Tak taka typowa kłótnia z rodzeństwem.
      Za kilka dni powinien być.
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  13. Ja niestety nie rozwinę się tak jak koleżanki wyżej, bo zaległości na blogach mi na to nie pozwalają. Napiszę jednak, że rozdział mi się podobał. Nie mam się do czego przyczepić, może do tego, że tak mało jest opisów. Lecisz przez historię i nie chcesz się zatrzymać.
    Swoją drogą.. jak ona po 7 piwach jest dopiero wstawiona to ja nie powiem po ilu ja mam mroczki... Chryste... Ile można pić, ja to już bym trupem leżała a ta nic, idzie zadowolona i gada z facetami, jakby nigdy nic, zupełnie nie kalecząc ojczystego języka.
    A ta z cena z bratem - jakie to życiowe. Ja z moim rodzeństwem zachowuje się dokładnie tak samo, szczególnie uwielbiam takie dzikie harce urządzać z moją siostrą (bliźniaczką). O matko, co to się dzieje... A niby dwudziestka na karku...
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że w ogóle dałaś znać, że czytasz.
      Postaram się dawać więcej opisów, ale jeszcze w następnym rozdziale raczej tak nie będzie.
      Ale chodziło raczej o 7 kubeczków piwa. Wybacz, nieprecyzyjnie napisałam.
      Tak, typowe rodzeństwo.
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
    2. Już się bałam, że to kubki... Ja bym leżała jak trup :D

      Usuń
  14. Kocham Cie. I kocham to opowiadanie. W sumie to jedyne opowiadanie, które czytam. Ale naprawdę mnie dobijasz. Ja już bym chciała, żeby Katie i Jake byli razem, Niestety, to pewnie będzie oznaczać koniec opowiadania... Chyba, że będziesz pisać dalej mimo ich związku <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okaże się w następnym rozdziale :>
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  15. długie ale ciekawe :) Bez błędów... przejrzysty tekst.
    Śliczny wygląd :p Tylko nie ma listy obserwacji :C

    blog-bloggerek@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Zarąbisty rozdział :D czekam nn ;)
    /A

    OdpowiedzUsuń
  17. To się zaczytalam! Znalazłam Twoje opowiadanie w katalogu i stwierdzam że jest świetne , przeczytałam wszystkie rozdziały i nie mogę uwierzyć że muszę czekać na kolejny ;) możesz zdradzić Kiedy będzie ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że zyskałam nową czytelniczkę. Mogłabyś się następnym razem jakoś podpisywać? Chciałabym rozróżniać tych co nie mają konta :)
      Od kilku dni jest gotowy, tylko nie mam czasu, żeby go ostatni raz sprawdzić. Ale lada dzień będzie :))
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
    2. Po prostu nie rozumiem tej całej sytuacji między nimi. Czy on tak naprawdę od samjego początku do tego nie dążył? mie odrywał od niej wzroku, wspólne wypady z jego młodszym bratem, imprezy? Przecież nie potrafił przy niej normalnie funkcjonować, a jego porządanie wręcz wylewało się z jego ciała. Dodatkowo ich nocne rozmowy na domku na drewie. Co się stało? Zdaje sobie sprawę, że nie chcesz tak po prostu zakończyć ich zmagań happy endem. Mimo wszystko nie rozumiem, po prostu nie rozumiem jego reakcji. Czy coś wydarzyło się w domku? Cy coś nie takz jego mamaą, czy młodszym brackiszkiem?
      Jak widzisz wróciłam! Ja zawsze wracam. Nadrobiłam wszystkie swoje zaległości i jestem! ;)
      Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek! ;*

      Usuń
    3. To się strsznie cieszę ;) założyłam konto także już będziesz wiedziała ;)

      Usuń
    4. Niuska - fajnie ciesze się :))
      Red Lashes - Właśnie chodzi o to, że on do końca do tego nie dążył to samo wynikło. Po prostu lubił jej towarzystwo. Nie chodzi o happy end, chodzi o to, że nigdy nie jest tak łatwo. Spokojnie z jego mamą i bratem wszystko ok. Niezmiernie się ciesze, że wróciłaś bo stęskniłam się za tobą!
      Lada dzień będzie :))
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  18. Heej! :D Jejku no muszę w końcu skomentować :D Achhh :D Normalnie się zapowietrzyłam xd Ten rozdział i poprzednie <3 Kochaaam! <3 Uwielbiam!<3 Ubóstwiam! <3 Jezzzuuu Jake.... Dlaczego on musi się tak zachowywać ? on ą krzywdzi takim zachowaniem ! -,- Ehhh mam nadzieje, że w końcu ogarnię dupę i powie Katie co do niej czuję ! :3 No bo kurdełkę... Nie można tak !!! -,- Dobra kończę xd Wiem krótko, ale na temat ^^ Jejku mam nadzieę, że niedługo wstawisz następny rozdział, bo nie wyrobię ! Czekam ^_^
    Asik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co z tego, że krótki. Ważne, że jest bo wiem, że ktoś czyta :)
      No faceci tez bywają czasami ciężcy do zrozumienia. Kurdełkę? Kurde ciekawe xd
      Lada dzień będzie nowy rozdział :)
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń

Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie bardzo ważne, dlatego zachęcam do komentowania. Chciałabym poznać waszą opinię ;)

© grabarz from WS | XX.