#31


„Two is better than one”

Kolejny piątek. Kolejna impreza. Kolejny taniec. Kolejna piosenka. Kolejne piwo. I tak co tydzień. Niekończące się imprezy. No niby byłam w takim wieku, że to normalne, ale chciałabym czegoś więcej. Chciałabym przeżyć mój ostatni rok liceum. Lecz nie na cotygodniowych imprezach. Nie chcę opowiadać moim dzieciom, na jakich to dyskotekach nie byłam. Zależy mi, żeby opowiadać im przeróżne historie. Na przykład jak obrzucaliśmy się tortem na urodzinach Taylera, albo kiedy byłam mała i budowaliśmy bazy, urządzaliśmy bitwę na jabłka i gruszki czy graliśmy w rugby. Po prostu chciałabym, żeby moje wspomnienia nie ograniczały się do imprez. Jednak nadal tu jestem. Na domówce u jednych z bogatych dzieciaków. Stałam za firanką, chowając się. W prawej ręce trzymałam kubek z piwem, a głowę i lewe ramię opierałam o ścianę. Spoglądałam na ciemne niebo i szalejące fale. Obejrzałam się za siebie i spojrzałam w stronę tłumu, próbując wypatrzeć przyjaciół. Niestety nikogo nie dostrzegłam. Nie miałam ochoty tu być. Otworzyłam drzwi na taras i z niego poszłam w stronę plaży. Stanęłam zaraz przy wejściu na plażę, zamknęłam oczy i głęboko odetchnęłam, napawając się spokojem. Objęłam rękami swoje ramiona, delikatnie drżąc pod wpływem chłodnego wiatru. Jakoś zbytnio mi to nie przeszkadzało. Nadal wpatrywałam się w uderzające o piasek fale. W pewnym momencie nabrałam ochoty, żeby się wykąpać, ale wiedziałam, że skończyłoby się to katastroficznie, mimo tego że temperatura była dzisiaj nadzwyczajnie wysoka, bo aż piętnaście stopni. No ale kto normalny pływa w grudniu w morzu? No właśnie, nikt.
Z domu docierały do mnie tylko stłumione dźwięki. Niestety w pewnym momencie przez kilka sekund znowu słyszałam muzykę i krzyki bardzo wyraźnie, co mogło znaczyć tylko to że: któraś osoba wyszła, żeby zwymiotować, spróbować się ogarnąć albo tak jak ja w celu przewietrzenia się. Nie było dla mnie istotne, który to powód. Liczyło się tylko to, żeby nikt się do mnie nie przyczepił. Niestety, owa osoba mnie dojrzała i już po chwili słyszałam ciężkie kroki na piasku.
- Co ty tutaj robisz? Jest zimno, wracaj do środka, Katie. – Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, kto mnie napastuje.
- Tu też musiałeś za mną przyleźć, łajzo? – zaśmiałam się.
- Nie wyzywaj mnie, bo się w sobie zamknę – odpowiedział z wyrzutem, chociaż dostrzegłam łobuzerski uśmiech, który tak bardzo lubię.
Nagle znowu można było wyraźnie usłyszeć dźwięki wydobywające się z domu. Ktoś znowu wyszedł i całkowicie zakłócił cichą i spokojną atmosferę. Jakaś para ostro się kłóciła. Wrzeszczeli na siebie i wymachiwali rękoma. Nie wyglądało to za dobrze.
- Ach, to Camile i Rick. Non stop się kłócą. Eh, czemu po prostu ze sobą nie zerwą? – spytałam samą siebie, nie oczekując jakiejkolwiek reakcji ze strony Jake’a. Dlatego tym większe było moje zaskoczenie, kiedy się odezwał.
- Daj spokój. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że nie kręcą cię burzliwe związki? – spytał ze śmiechem.
- No… dokładnie to chcę powiedzieć. No bo jaki jest sens bycia ze sobą, jeśli się do siebie nie pasuje? – odpowiedziałam pytaniem.
- Tak zwana miłość? Czyż nie tego wszystkie chcecie?
- Czasami to nie wystarcza – cicho odpowiedziałam, opuszczając głowę i patrząc na swoje buty.
- Czy wszystko musi się kręcić wokół miłości? Nie można się po prostu dobrze czuć w swoim towarzystwie i bawić? – zagadnął.
- To, co opisałeś, nazywa się przyjaźń, Jake – zaśmiałam się.
- No dobra, ale jeśli tak bardzo chcesz związku, to nie zgadzaj się na pierwszy lepszy. Wybierz sobie takiego, który będzie pochłaniał twoje myśli. I tak, Kate, niech to będzie burzliwy romans. Nie wytrzymasz w nudnym związku. Podobno siła wkurwienia jest miarą miłości, wiesz? – spytał, patrząc mi głęboko w oczy. Nieznacznie się poruszył, ale chyba zrezygnował z tego co chciał zrobić, bo delikatnie się uśmiechnął i włożył ręce do kieszeni.
- Liczy się tylko to, żeby nie zrezygnować – dodał po dłuższej chwili. Kiwnęłam w odpowiedzi głową, ale nie byłam pewna czy to zauważył.
- Zrywamy się stąd? – spytał po kilku sekundach. Ponownie kiwnęłam głową.
***
Skradaliśmy się niczym ninja. Przynajmniej ja. Kate chodziła jakby była jakimś pieprzonym słoniem. Jak tak dalej pójdzie, to wszyscy sąsiedzi nas usłyszą i tyle będzie z naszego włamania.
- Dobra, trzeba jakoś wejść przez ten płot. Jesteś za mała, żeby sama go przeskoczyć, więc wejdź na moje ręce i cię podsadzę.
- Pocałuj mnie w dupę, Jake! Sama sobie poradzę! – wysypała, próbując się wspiąć na ogrodzenie.
- Na pieszczoty to trzeba sobie zasłużyć, Katie – zasugerowałem, za co dostałem sójkę w bok. Zaśmiałem się. O dziwo, brunetka poradziła sobie bez mojej pomocy. Przy akompaniamencie sapania i dość dziwnych dźwięków i ja się znalazłem po drugiej stronie płotu. Nagle usłyszałem warczenie.
- Cii, Spike, dobry piesek – mówiła kojąco Katie. Pies jej posłuchał i zaczął radośnie merdać ogonem. Podszedłem i go pogłaskałem, co przyjął z wielką chęcią.
- No dobra, chodź – powiedziała po chwili zabawy z futrzakiem. Szedłem twardo za nią. Trochę po omacku, ale w końcu doszliśmy do celu.
Nad nami znajdował się średniej wielkości domek na drzewie. Nie był jakiś nie wiadomo jak wypasiony, ale dla siódemki dzieci wystarczający. Przychodziła tu zgraja Parkerów, mała Alex, Sarah i ich przyjaciel Logan. Z tego co mi opowiadała Katie przed przyjściem tutaj, zbudował go Tayler, jego tata i dziadek. Jak tylko się przeprowadzili, wiedzieli, że to drzewo będzie idealne do tego celu. Mały Tay zrobił szkic wymarzonego domku i z dużą pomocą jego dwóch bohaterów, domek stał się rzeczywisty. Podobno odbyło się tu wiele ciekawych wojen i pierwszych mini imprez z udziałem alkoholu. To była oaza dla siódemki dorastających nastolatków.  
- Jak my się tam dostaniemy? – spytałem.
- Normalnie, matole – podsumowała. Wow, dzięki Katie.
Zaczęła wspinać się po drzewie. Wyglądało to trochę, jakby miała jakieś dziwne przylepki na rękach i nogach jak super bohater. Niestety, moje marzenia o nadprzyrodzonych mocach były totalnie nierzeczywiste, ponieważ jak się okazało, Kate wspinała się po belkach umieszczonych na drzewie. Gdyby nie było tak ciemno, miałbym wspaniały widok na jej mały, jędrny tyłek. Że też musieliśmy się tu wybrać pod osłoną nocy. Uf, w końcu byliśmy na górze. Zmachani położyliśmy się na stosie kołder i poduszek.
- No to co? Opowiesz mi jakąś ciekawą historię? – wysapałem.
- Mogę ci opowiedzieć wiele historii. Ten domek skrywa mnóstwo naszych tajemnic. O, na przykład to właśnie w tym miejscu pocałowałam się po raz pierwszy – zaśmiała się.
- Z kim niby? Z ręką? – drwiłem. Uwielbiałem, kiedy się na mnie wściekała.
- Nie, idioto. Z Taylerem. Pamiętam, że wtedy zaczęliśmy się zastanawiać, co jest fajnego w tym co robią rodzice.
- Widzieliście, jak się zabawiają w łóżku? – spytałem niby to zszokowany.
- Och, zamknij się! – zaśmiała się, uderzając mnie poduszką. – Chcesz usłyszeć jakieś historie czy nie?
Szybko zmieniłem moją pozycję. Położyłem się na brzuchu, a głowę oparłem na rękach. Na usta dałem mój najlepszy uśmiech i zamrugałem niczym czternastolatka na widok swojego idola. Na moją reakcję brunetka wybuchła najsłodszym śmiechem, jaki kiedykolwiek słyszałem.
***
- I co, zaprosiłeś w końcu Jules na randkę? – zagadnęłam po godzinie śmiechu.
- Nie. Czemu miałbym to zrobić? – spytał, śmiejąc się z niedowierzaniem. Poważnie?
- No myślałam, że na nią lecisz – zasugerowałam.
- To ci się źle wydawało. Skąd ci się w ogóle wzięło, że ją gdziekolwiek zaproszę? – odpowiedział, zaskoczony.
- Rany, czemu musisz być takim dupkiem, Jake? – powiedziałam wkurzona.
- Wybacz, że nie jestem jakimś pieprzonym wymarzonym księciem! – krzyknął.
- Daj spokój. Wiem, że taki nie jesteś – powiedziałam cicho.
- Niby jaki? – spytał już ciszej, w między czasie odgarniając z twarzy niesforne loki.
- Nieczuły, chamski. Potrafisz być opiekuńczy i sympatyczny. Ale z jakiegoś powodu chcesz, żeby dziewczyny brały cię za dupka. W przeszłości jakaś musiała cię nieźle zranić.
Oparł się plecami o ścianę. Głowę odchylił w tył i zamknął oczy. Nastała między nami niezręczna cisza. Wpatrywałam się w niego, chociaż on nie mógł tego nawet zobaczyć, bo nadal miał przymknięte oczy. Po dłuższej chwili w końcu się odezwał:
- Jak to się stało, że mnie przejrzałaś? Jakim w ogóle cudem dopuściłem cię do siebie? Jakim cudem możesz mnie tak dobrze znać? Przecież nie znamy się aż tak długo, a przyjaźnimy jeszcze krócej. Więc jak? – spytał, w końcu z powrotem na mnie patrząc.
- Jestem niezwykle spostrzegawcza? – zagadnęłam, delikatnie się uśmiechając. Parsknął śmiechem, a ja mimowolnie przegryzłam wargę. Na chwilę znowu zapanowała między nami cisza, ale tym razem nie była ona niezręczna.
- Ty też odpychasz od siebie ludzi, Katie – zasugerował Jake.
- Skąd ten pomysł? – zaśmiałam się, ale nawet ja usłyszałam w nim fałsz.
- Jestem niezwykle spostrzegawczy? – odpowiedział, korzystając z mojego wcześniejszego wykrętu.
- Zabawne - podsumowałam sarkastycznie.
Kolejna dłuższa cisza. Nie patrzyłam na Jake’a, ale czułam jego świdrujący wzrok na sobie. Teraz siedzieliśmy w tej samej pozycji, tylko że po innych stronach domku. Prawa noga zgięta w kolanie, a druga wyprostowana. Zerkałam na niego co kilka sekund, żeby sprawdzić czy nadal mi się przygląda. Niestety, nadal to robił.
- Jak sobie teraz, radzisz ze stratą Maxa? – spytał, intensywnie się we mnie wpatrując.
- Chcesz znać prawdę? – spytałam. Kiwnął w odpowiedzi głową. - Usiłuję jakoś przetrwać dzień, zachowując dość siły, by stawić czoło następnemu.
- Czy nie każdy tak robi? – odpowiedział.
Kiwnęłam głową. Miał rację. Wiedziałam, że miał. Po prostu ciężko sobie wyobrazić, że ktoś może się czuć tak samo źle jak ja. Jest to dla mnie nie do pojęcia. Dość samolubne tak myśleć, prawda? A jednak.
Wpatrywaliśmy się w siebie w ciszy. Coś dzisiaj często nas ona dopadała. Ale w większości przypadków nie przeszkadzało mi to i wydaje mi się, że Loczkowi również. Co jakiś czas któreś z nas nie wytrzymywało i się uśmiechało. Jeśli to byłam ja, to spuszczałam głowę i przegryzałam wargę, żeby po chwili z powrotem patrzeć na niego, tym razem wyzywająco. Na co on nie wytrzymywał i odwracał ze śmiechem głowę w stronę okna. To była nasza osobista gra spojrzeń. Nie miałam pojęcia, ile to trwało. Ale w pewnym momencie znowu zaczęliśmy rozmawiać. I nie była to zwykła rozmowa. Była jedną z  tych, które przeprowadza się tylko nocą. Nigdy nie byliśmy ze sobą bliżej. Kiedy słońce zaczęło powoli wschodzić, zasnęliśmy, przytłoczeni wiadomościami, których się o sobie dowiedzieliśmy.
***
Kto dzwoni o tak wczesnej porze, do cholery?! Poderwałam się momentalnie, bo ktoś był na tyle skretyniały i od rana do mnie wydzwaniał. W górze pościeli próbowałam wyszukać denerwującego urządzenia i udało mi się to dopiero przy około siódmym sygnale.
- Czego?! – spytałam, nieźle wytrącona z równowagi.
- Czego?! Ty jeszcze śmiesz się unosić?! Gdzie ty się do diabła podziewasz? – usłyszałam głos wściekłego Lucasa.
- Kurwa! Lucas, zaraz będę w domu. Kryj mnie, dobrze? – poprosiłam, a w między czasie próbowałam dobudzić śpiącego w najlepsze Jake’a. – Jake, obudź się! Wstawaj, kretynie!
- Czekaj… czy ty spędziłaś noc z Jakem? – spytał zszokowany.
- Nie. Znaczy w sumie tak jakby tak. Cholera! Wytłumaczę ci w domu. Daj mi pięć minut. I nie mów nic rodzicom! – krzyknęłam.
- Pewnie, że nie powiem. Załamaliby się chyba, gdyby w ogóle wyobrazili sobie, że ich mała dziewczynka uprawia seks – odpowiedział.
- Nie było żadnego seksu, Luke! I ciekawe jakby zareagowali, jakby dowiedzieli się, że ich syn uprawia seks z ich przyszywaną córką! – odpyskowałam i się rozłączyłam.
Jake półprzytomny wreszcie się zebrał i poszliśmy do domu. Przejrzałam sobie w myślach naszą ostatnią noc i ciągle się zastanawiałam, jak doszło do tego, że siedzieliśmy obok siebie, a potem zasnęłam wtulona w niego? Potrząsnęłam głową otumaniona. Wolałam się w to chyba nie zagłębiać. Weszłam zdyszana do domu.
- O, cześć córcia. Luke mówił, że wyszłaś pobiegać. Wyspałaś się? – zagadnęła. Odpowiedziałam krótkim „mhm” i jak najszybciej udałam się do swojego pokoju.
Wzięłam prysznic i położyłam się wyczerpana na łóżku. Nie byłam zmęczona fizycznie, lecz psychicznie. Wczorajsza noc mogłaby się wydawać całkowicie niewinnie. Ale nie była taka. Nie chodzi o to, że doszło do czegoś intymnego fizycznie, ale zdecydowanie do czegoś intymnego emocjonalnie. Wczoraj w nocy naprawdę się otworzyliśmy. Nie było powrotu. Podobno między miłością, a nienawiścią jest cienka linia. Ale między miłością a przyjaźnią jeszcze cieńsza. Czy nasza relacja zostanie czysto przyjacielska? Czy może ugniemy się i ją przekroczymy? 
___________________________________________________
No witam was gołąbeczki! Jak wam mijają walentynki? Jakieś ciekawe plany? Spędzacie ze swoją drugą połówką, przyjaciółmi czy w samotności? 
Jak dla mnie to sobota jak każda inna. Trzeba się kochać cały rok, a nie tylko w walentynki :))
A teraz pytanie do was: czy coś robię źle? Jest mniej wejść, a także komentarzy i nie mam pojęcia czym to jest spowodowane. Słabe rozdziały czy po prostu nie macie czasu na czytanie i komentowanie? Nie zaprzestanę pisać, ponieważ robię to głównie dla siebie, ale zawsze jak czytam komentarze to mnie to motywuje i powoduje uśmiech na twarzy, pewnie jak każdego blogera, dlatego proszę napiszcie w komentarzach w czym rzecz, żeby wiedziała na czym stoję.
Właśnie zaczęły mi się ferie i mam nadzieję, że napisze kilka rozdziałów do przodu. 
No dobra, bo trochę się rozpisałam. Szczęśliwych walentynek kochani! <333

30 komentarzy:

  1. Rezerwuję miejsce. Telefon to nie WordPad. A tegoroczne Walentynki są świetne, bo pisarsko czuję się spełniona :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowy opis bardzo mi się podoba :D
      Rozmowy tej dwójki są świetne :3
      Chciałabym wiedzieć, o czym rozmawiała Kate z Jake'iem w tym domku.
      Bitwa na spojrzenie zawsze spoko :D
      Ostatnia część rewelacyjna :D To podejrzenie, że Kate i Jacob uprawiali seks - tak sobie myślałam, że Lucas tak pomyśli :D

      Wybacz, Świetliku, ale dzisiejszy dzień pozbawił mnie energii. A muszę jeszcze napisać dzienne dziesięć linijek Rozważnej.
      Uważam, że rozdziały nie są słabe, tylko niektórzy z czytelników chyba sobie podarowali lekturę. Byli i zniknęli, tak też bywa. Ja zostaję ;)

      Czekam na nn ^^

      Usuń
    2. To co mówili w domku, zostaje w domku :>
      Dopiero się skapnęłam, że u ciebie też była bitwa na spojrzenia xd
      Ja też bym pomyślała dokładnie tak jak Lucas!
      No ja teraz ci odpisuję na wpół pijana, a na wpół na kacu, więc rozumiem twój brak energii.
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  2. Cudowny rozdział. Przeczytałam go jednym tchem.
    Bardzo, ale to bardzo podobała mi się rozmowa Katie i Jake'a.
    To co się dzieje po między nimi jest intrygujące, tajemnice oraz takie nie do opisania.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Świetnie piszesz, a dzięki temu każdy kolejny rozdział jest jeszcze lepszy.
    Pozdrawiam i życzę weny
    ~Paris
    PS: zapraszam do siebie na miniaturkę (Miłość z ulic Paryża)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje za tak miłe słowa ^^
      Jeszcze wiele rzeczy wydarzy się między tymi dwojga :>
      Widziałam! Ale bardziej czekam na nowy rozdział u ciebie.
      Dziękuje za komentarz :))

      Usuń
  3. Sobota jak każda inna :3
    Co to rozdziału: świetny! Szkoda tylko, że Katie będzie z Jake'em (jak to sie odmienia? xd) . Team Tayler :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie!
      Jak to team Tayler? xd Toż to oni są tylko przyjaciółmi ;)
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
    2. Co z tego, że przyjaciele xd Nie lubie Jake'a xd

      Usuń
  4. Rozdział świetny jak zawsze :) Też chciałabym wiedzieć o czym Katie rozmawiała w domku tej nocy :) Życzę mnóstwa weny w ferie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To o czym rozmawiali w domku, zostaje w domku :>
      Mam nadzieję, że wena mnie nawiedzi xd
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  5. Hej, niedawno znalazłam tego bloga i powiem co że jest naprawdę bardzo fajny. Staasznie się wciągnęłam i liczę, że rozdziały będą się często pojawiały, oczywiście żadnej presji czasowej na pisanie nie wywieram, bo przecież rozdziały pisane na siłę to nic dobrego.
    Życzę udanych feri.
    Pozdrawiam i życzę Weny
    ~Asteria Delos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie rozdziały są dodawane tak mniej więcej co dwa tygodnie. Wydaje mi się, że jest to w miarę dobry odstęp czasowy :)
      Ferie zapowiadają się co najmniej obiecująco :>
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  6. Ja ostatnio nie komentuje, bo czytam w nocy, noemalze spiac... Wiec trudno mi sklecic cos dobrego.

    Kiedy oni wreszie sie pocaluja wyznaja sobie milosc whatever xD Juz mnie tak irytuje ta ich przyjazn ze gdybym mogla to bym ich zamknela w klatce az by sobbie wreszcie spikneli... XD
    Wedlug mnie wyszystko robisz dobrze xD
    Jako ze juz pozno a ja nie mysle, to zakoncze ten jakze chaotyczny komentarz.
    Brak polskich znakow bo telefon xD
    Milych ferii :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ty nocny marek jesteś? :>
      Jak zabierałam się za ten rozdział to pierwsza myśl to była właśnie, że coś się między nimi wydarzy w tym rozdziale. To miał być taki prezent na walentynki, ale się rozmyśliłam. Lecz spokojnie! Już niedługo. Trzeba tylko poczekać do pewnego wesela :>> Tam wszystko się zmieni ^^
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
    2. Jeju noooo! Nie kaz mi dluzej czekac xD
      Teraz zauwazylam ile w powyzszym rozdziale mam bledow i ubolewam nad tym xD

      Usuń
  7. Kurcze żałuję, że dopiero teraz właściwie przy spamowaniu znalazłam twojego bloga. Niesamowite jak opisujesz sytuacje i jak prowadzisz bohaterów. Dodatkowo dialogi klasa :)
    Już pędzę czytać poprzednie rozdziały.
    Pozdrawiam i czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę doczekać się wcześniej wspominanego wesela, gdyż podejrzewam, że wydarzy się tam coś naprawdę wyjątkowego. :) Popieram swoje podejrzenia sceną z dzisiejszego rozdziału. Było tajemniczo, intrygująco, romantyczno-nieromantycznie. Katie i Jake spędzili niemal całą noc na rozmowie, walce na spojrzenia... Jako nieoprawna romantyczka uważam, że ta scena była magiczna i lekka. Po prostu idealna. ;)
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam!
    PS Rozdziały wcale nie są słabe (nawet tak nie myśl!) ;] To po prostu brak czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na weselu ogólnie będzie bardzo uroczo *.*
      Ciesze się, że ci się podobało ;3
      Może masz rację, ale dla każdego byłoby alarmujące gdyby od kilku rozdziałów spadła "frekwencja".
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  9. Mnie też dopiero teraz zaczely się ferie :D
    Rozdział bardzo krótki :"(
    wyczuwam ze w najbliższym czasie dojdzie do czegos pomiędzy Jakiem a Kate. Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że czas najwyższy. Za długo męczę i was i naszych kochanych bohaterów, więc już pora, żeby coś się wydarzyło :))
      Musicie bycie jeszcze z kilka rozdziałów cierpliwi :>
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  10. super piszesz, przyjemnie się czyta, przeczytalam z miłą chęcią, a szczerze to ciężko mnie nakłonić do jakiejkolwiek lektury :) pozdrawiam i zapraszam do mnie; daryyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. wszystko sprowadza się do tego, że Katie i Jake będą razem, albo przynajmniej coś między nimi się wydarzy.
    W każdym razie gratuluję wytrwałości i pomysłów, życzę weny i czekam na kolejny rozdział, jednocześnie zapraszając do siebie : www.dwie-dusze.blogspot.com
    Love, Lili <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że będą! Ale tak każdy związek będzie miał swoje wzloty i upadki :)
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  12. świetny rozdział, jak każdy inny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo wdzięczna za tak mily komentarz :)
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  13. To nie jest tak, że robisz coś źle, lub że spada zainteresowanie blogiem! O nie! To kompletnie nie jest tak. Ja ze swojej strony mogę Ci powiedzieć, że od świąt bożonarodzeniowych nie wiedziałam w co mam włożyć ręce. Nawał pracy w szkole i dająca się we znaki sesja dała o sobie znać w każdym calu. Jednak jestem już! No teraz już czuję, że to jest początek ich nowej drogi. Nie może przecież być inaczej, prawda? Zbliżali się do siebie emocjonalnie. Można powiedzieć, że ich znajomość zmieniła tory. Sądze, że obydwoje już wiedzą co szykuję się dalej. Nawet sama ta sytuacje, gdy nie chciał jej w klubie tak "po porostu" pocałować. To musi coś oznaczać. Ciesze się, że wszystkie zaległości zostały przeze mnie nadrobione i będę już na bieżąco. pozdrawiam Cię gorąco!

    Ps: Delikatnie dopominam się kilku słów od Ciebie pod moim ostatnim rozdziałem. Mimo, że było to tak dawno, dawno, dawno temu nadal nie miałam okazji przeczytać Twojej opinii. ;) Pozdrawiam serdecznie! ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem twój brak czasu. Gdyby nie to, że mam teraz ferie, to by było ciężko z dodaniem tego rozdziału. Wróciłaś, a to najważniejsze! ;3
      Taak zdecydowanie coraz bardziej mają się ku sobie ^^
      Również się z tego ciesze :))
      Ależ kochana ja od razu przeczytałam nowy rozdział, ale jak to ja zawsze czytam na tel i potem zapominam skomentować jak jestem na kompie ;// Jak tylko znajdę trochę więcej chwili spokoju to przeczytam go jeszcze raz i skomentuję :)
      Dziękuje za komentarze <3

      Usuń
  14. Wiem, że już po walentynkach, ale odnoszę się do Twojego pytania.
    Nie robiłam nic specjalnego.
    Przyszłam pochwalić Cię za rozdział. Spodobał mi się, miło się go czytało. Wygląd jakoś niespecjalnie do mnie przemawia, ale to moje "widzimisie" (nie wiem jak to się pisze).

    Czekam na kolejne rozdziały. Dużo weny! ;)

    http://destruction-magical2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. hej, własnie zaczelam czytac twojego bloga jest naprawde swietny. rozdzialy czyta sie bardzo przyjemnie:)
    zycze duzo weny i zapraszam do siebie
    http://love---is---indestructible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny blog i szablon :)
    Wszystkie rozdziały przeczytałam i oświadczam, wszem i wobec, iż zostaje! ;)
    Masz taki lekki styl pisania, że aż chce się czytac, w moim przypadku pochłaniać! ;)
    Po prostu... Brak słów! <3
    Tylko pozazdrościć! ;*
    Pozdrawiam i życzę weny!;*
    Fanka Twojego opo,
    Zuza
    www.zatrzymanaprzezciebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie bardzo ważne, dlatego zachęcam do komentowania. Chciałabym poznać waszą opinię ;)

© grabarz from WS | XX.