#14


„What’s Left of Me”

            Od konfrontacji mojej i Jake’a minęło kilka tygodni. Tak jak obiecał, zostawił mnie w spokoju, chociaż nie obeszłoby się od czasu do czasu bez docinków. Poza tym starał się ze mną nie rozmawiać, nawet nie patrzeć. Ale nie powiem żebym narzekała. Było cudownie. Nie wchodziliśmy sobie w drogę, ograniczamy rozmowy do minimum. Czego tu więcej od życia oczekiwać? Szłam właśnie na ostatnią lekcję, fizykę. Niestety na tej lekcji siedziałam z szanownym Panem Evansem. Usiadłam do naszej ławki, która znajdowała się na samym końcu pod oknem. Wyjęłam mój uniwersalny zeszyt, jak zawsze założyłam słuchawki i zaczęłam w nim szkicować. Po chwili przysiadł się Jacob. Nie zwracałam na niego uwagi, kiedy w pewnym momencie zaczął mnie szturchać.
            -Czego chcesz?- spytałam wściekle, zdejmując słuchawki.
            -Lekcja się zaczęła, jakbyś nie wiedziała, i nauczyciel już jest- odpowiedział.
            Zaczęłam zwijać słuchawki, a nauczyciel zaczął prowadzić lekcję,  kiedy znowu usłyszałam jego nieznośny głos.
            -Tak przy okazji, nie wiem, co jadłaś, ale przydałoby ci się zjeść miętówkę albo ze dwie - powiedział z zadziornym uśmiechem, a po chwili dodał: - A najlepiej z dziesięć.
           A mnie na sekundę wmurowało, żeby w następnej zrobić się cała czerwona ze złości.
            -Oh, wow, serio? Masz może jakąś?- spytałam, wkładając to jak najwięcej ironii potrafiłam.
            -A tak się składa, że mam- powiedział, wyciągając z plecaka całą paczkę jeszcze nie otworzonych miętówek.
            Wzięłam i wpakowałam sobie kilkanaście do ust. Całą buzię miałam nimi wypełnioną, aż dziwne że się nie udławiłam. Jak tylko zobaczył mnie z chomiczymi policzkami, buchnął śmiechem na całą klasę, co przykuło uwagę nauczyciela.
            -Evans, czy powiedziałem coś śmiesznego?- spytał poirytowany. Oho, czyżby kolejna pani z portalu randkowego go rzuciła? Zaśmiałam się w duchu.
            -Nie, nie, skądże. To bardzo ciekawe co pan mówi-powiedział, hamując kolejny napad śmiechu.
            -Panno Parker, ma pani coś do dodania?- spytał, na co szybko pokiwałam głową, żeby tylko odwrócić od siebie uwagę i żeby nie zauważył moich dużych policzków.
            -Panno Parker! Czy Pani je na mojej lekcji? – spytał, zbliżając się w naszą stronę. Z mojej lewej strony usłyszałam ciche parsknięcie. O nie! Tak się nie będziemy bawić!
            Wzięłam rękę Jake’a i wyplułam wszystkie miętówki na jego dłoń, a cała klasa buchnęła śmiechem, w tym, może nie tak jak reszta, ale jednak, i nauczyciel. Zadowolona z siebie spojrzałam na minę Jake’a. Miał ją niesamowicie zdziwioną, ale w kącikach ust dostrzegłam błąkający się uśmiech, więc uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
            -No dobrze, już dobrze. Proszę o spokój. Skupmy się na lekcji. A wy- wskazał na nas, nadal się uśmiechając- uspokójcie się już.
            Nie minęło dziesięć sekund, jak usłyszałam szept Jake’a.
            -Taką zadziorną i zabawną cię pamiętam.
            Spojrzałam na niego, delikatnie się uśmiechnęłam i odwróciłam w stronę okna, a Jake poszedł wyrzucić miętówki. Resztę lekcji przesiedzieliśmy w ciszy.
           Była środa, więc po lekcjach odbywał się trening cheerleaderek. Od czasu kiedy Jake pomagał mi przy inspiracji, miałam naprawdę mnóstwo pomysłów, ale jakoś brak mi motywacji. Kiedyś robiłam to, ponieważ zależało mi, żeby się dostać na studia taneczne na Julliard Dance, ale teraz? W sumie tańczyłam z przymusu, żeby dyrek mnie nie zawiesił albo co gorsze wydalił ze szkoły. Chodziłam na treningi, starałam się coś pomagać Alex w układach, ale to nie to samo co kiedyś. Nie miałam pojęcia, co musiałoby się stać, żebym znowu zapałała miłością do tańca.
            Szłam do szatni, kiedy przed drzwiami prowadzącymi do niej, spotkałam gruchającą parkę. Odkąd byli razem, nie widzieli świata poza sobą. Zachowywali się jak te wszystkie milusie pary, z tym, że oni nie byli tak przesadnie słodcy i nie mówili do siebie skarbeńku, króliczku. Cale szczęście, bo chyba bym ich zabiła z tej słodkości.
            -Co się tu wyprawia? Co to za ślimaczek?- spytałam rozbawiona. Słysząc mój głos, oderwali się od siebie wystraszeni.
            -Jezu, Kate! Nie strasz- powiedział Lucas.
            -Dobra, dobra. Dosyć już tych buziaków. Idziemy na trening, ale to już!- zarządziłam.
            Dali sobie buziaka na pożegnanie, a że trwał on dość długo i z każdą chwilą się pogłębiał, chwyciłam Alex za rękę, tym samy odrywając ją od mojego brata i wciągnęłam do damskiej szatni. No ile można się żegnać! Widać w ich przypadku bardzo długo. Alex pomruczała coś pod nosem, po czym zaczęłyśmy się przebierać wraz z innymi dziewczynami. Było jeszcze sporo czasu przed treningiem, więc te dziewczyny, co się przebrały, poszły już na salę. Po chwili razem z Alex również do nich dołączyłyśmy. Siedziałyśmy na trybunach i rozmawiałyśmy o głupotach. Na salę wbiegła wiecznie roztrzepana Lexi z płytą w ręce.  Włożyła ją do odtwarzacza i z głośników poleciała piosenka Spice Girls- Wannabe. Oczywiście dziewczyny od razu wstały i zaczęły do niej świrować, w tym Alex, której niestety udało się mnie wyciągnąć. Tańcowałyśmy niczym piosenkarki w teledysku, głośno się przy tym śmiejąc. Chłopacy słysząc jakiś hałas dochodzący z sali, wyszli z szatni, a że większość miała dystans do siebie, to podbiegli i zaczęli świrować z nami. Kiedy tak tańcowaliśmy, w pewnym momencie ktoś wyłączył muzykę. Wszyscy spojrzeli na intruza, który śmiał przeszkodzić nam w tak przyjemnym momencie. Był to trener Goldwyn, a obok niego stała rozbawiona Emma.
            -Widzę, że nie brakuje wam dzisiaj humoru, a tym bardziej siły. Musimy ją jakoś spożytkować, więc na początek może pięć kółeczek wokół sali- powiedział, krzyżując ręce, zadowolony z siebie.
            Wszyscy z pomrukiem niezadowolenia zaczęli biegać. Przy końcówce drugiego kółka w końcu zjawił się roztrzepany, z koszulką na lewej stronie, Jacob. Trener coś na niego wrzeszczał, po czym wskazał na nas ręką. Jake dołączył do nas. Dosłownie pięć sekund później weszła w nie lepszym stanie niż on Diana. Dziewczyna, widząc Jake’a, posłała mu seksowny uśmiech i pomachała do niego. Zmienił się, huh? Dobre sobie. Dalej był tym samym, wykorzystującym dziewczyny, dupkiem. Pokręciłam lekko głową. Kiedy skończyłyśmy biegać, Emma wzięła nas na bok.
            -Dobra dziewczyny, mamy dwa tygodnie na dopracowanie układów, później zaczynają się mecze i turnieje, więc trzeba się sprężyć.  Wszystkie układy od początku- zarządziła.
            Póki co układów było trzy. Większość ułożyła Emma, ale było też kilka moich fragmentów, które podpatrzyłam od dziewczynek ze skakanek. Tylko jeden był dokończony w całości, a pozostałe dwa tylko w połowie. Zawsze po treningu tańca zostawałyśmy dodatkową godzinę z Emmą i wymyślałyśmy nowe kroki. Dzisiaj miała zajęcia z najmłodszą grupą taneczną. Miałam przyjść i trochę poćwiczyć, więc zaraz po nic nie wnoszącym treningu, udałam się do domu. Zjedliśmy z Lucasem zupę, na szybko zrobioną przez mamę. Poszłam do pokoju przebrałam się i spakowałam strój wygodny do tańca. Miałam jeszcze ze dwie godziny wolnego czasu, które przeleżałam na moim niesamowicie wygodnym łóżku, myśląc.
            Co dalej? Co tak naprawdę chcę robić z moim życiem? Co będę robiła po szkole? Jednak pójdę do Julliard Dance czy skończę, pracując jako barmanka? A może będę kurą domową? Niee, nie chciałabym. Oczywiście chciałam mieć dzieci, najlepiej trójkę. Dwójkę chłopców i jedną dziewczynkę. Jakie one będą? Będą podobne do mnie czy bardziej do ojca? A kim w ogóle będzie ich ojciec? Czy już poznałam osobę, z którą spędzę resztę życia?  Będziemy się dogadywali czy wiecznie kłócili? A może po kilku latach małżeństwa nie będziemy się już kochać tylko ignorować albo dalej będziemy darzyć się ogromną miłością? Jaki on będzie? Miły, spokojny, kochany, opiekuńczy czy może impulsywny, agresywny, zimny, irytujący? Mogłabym kogoś takiego pokochać? A może będzie pomieszaniem tego wszystkiego? Jak będzie mnie traktował i nasze dzieci? Gdzie będziemy mieszkali? W willi, domku jednorodzinnym, bloku? A co z naszymi przyjaciółmi? Co z Lucasem, Alex? Czy będą razem do końca życia? A Tayler? Znajdzie w końcu tę jedyną? Czy nadal będziemy się przyjaźnić? Spełnią swoje marzenia? Będą robili to, co kochają? A może któreś z nas nie dożyje momentu założenia rodziny? Albo w ogóle nie dożyje końca szkoły? Jak Max? A co z Sarah? Kiedyś była mi równie bliska co Alex. We trójkę byłyśmy nierozłączne, kiedy jeszcze nie obchodzili nas faceci. Liczyłyśmy się tylko my, walka z Lucasem, Taylerem i Loganem. Jak to się stało, że jeden z naszej paczki nie żyje, drugi wyjechał, a Sarah zmieniła się w królową lodu? Życzyłam jej jak najlepiej. Kochałam jak siostrę. Była po uszy zakochana w moim starszym bracie. Co ją zmieniło? Czemu przestało jej na nim zależeć? Na nas wszystkich? Popularność? Miała nas dość? Co? Przywiązywanie się do ludzi jest głupie. I bolesne. No bo na jakiego czorta przywiązywać się do kogokolwiek, skoro i tak prędzej czy później odejdzie? W ten czy inny sposób. Mam dość ludzi, którzy odchodzą. Ten ból jest nie do zniesienia. Poczucie straty, bezsilność. Całe życie jest bólem. Niech się on już skończy.
            Poderwałam się szybko do pozycji siedzącej. Nie zauważyłam nawet, kiedy zaczęłam płakać. Otarłam szybko łzy. Muszę się wyzbyć tego bólu. I jedyny skuteczny sposób jaki znałam od ostatnich kilku miesięcy, to alkohol. Poderwałam się z zamiarem pójścia do jakiegoś baru, ale coś mnie zatrzymało, a mianowicie pewne zdjęcie wiszące nad moim łóżkiem. Fototapeta, która ukazywała mnie podczas tańca.
            „(...) Taniec jest dla mnie lekarstwem. A po tym, w jaki sposób o nim mówisz wnioskuję, że również i dla ciebie. Czemu nie pozwolisz, żeby cię wyleczył?"- W swojej głowie usłyszałam głos Lisy. No właśnie, czemu nie?
            Wzięłam moją torbę i ruszyłam w kierunku sali tanecznej Emmy. Włączyłam pierwszą piosenkę, która była i postarałam się w nią dokładnie wsłuchać. Od razu ją poczułam i z niesamowitą energią zaczęłam tańczyć. Każdy ruch próbowałam pokazać z siłą, starając się wyrzucić ten cały ból i złość, które w sobie dusiłam. Nie miałam pojęcia, ile czasu, do ilu i jakich piosenek tańczyłam. Nie skupiałam się na tym. Nie myślałam, tylko tańczyłam. Kiedy w końcu zabrakło mi sił, położyłam się na zimnej podłodze, cała spocona.
            Patrząc w sufit, pomyślałam jak dobrze jest znowu żyć. 

11 komentarzy:

  1. O matko, świetny rozdział! :)
    Miętówki mnie powaliły ;) Alex i Lucas, aww *.*
    Tylko dlaczego Kate musi mieć pod górkę?
    Taniec to wyzwolenie.
    Z uwag technicznych: w niektórych miejscach przecinki są zbędne, a w niektórych ich brakuje.

    Czekam na nn ^^
    una-infinidad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, dobra akcja z miętówkami. Naśmiałam się :D
    A ta sytuacja jak Jacob wybiega cały w popłochu to wydaje mi się, że jest tylko złym domysłem Kate. Oby, bo chcę widzieć tę dwójkę razem! :D
    Pozdrawiam! ;**

    http://seem-like-a-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, w ogóle cały blog jest cudowny i nie mogę doczekać się nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Akcja z miętówkami, mnóstwo przemyśleń, aż w końcu coś, na co czekaliśmy tak długo - przełom! Myślę, że Kate może dopiero teraz pomyśleć o swej przyszłości, bo pewnie zobaczy ją w zupełnie innych barwach :) Życzę weny i czekam na następny rozdział!
    /forbidden-feeling

    OdpowiedzUsuń
  5. Akcja z miętówkami, omomomomnomno *___*
    Niesamowity i świetny rozdział, czekamy na następny ^^
    Ah, i świetna końcóweczka. To lubię!
    Pozdrawiam ♥♥♥
    http://smiertelnamysl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne! Nie mogłam wyrobić ze śmiechu jak wypluła te miętówki!

    http://blessed-with-girl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaintrygowało mnie Twoje opowiadanie :)
    Zapraszam do mnie: niemainstreamowyblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Akcja z miętówkami - cudo. Szczerzyłam się do końca rozdziału.
    Ciekawe przemyślenia. Wiedziałam, że w końcu wróci do tańca.
    Cudowny rozdział. Długość idealna. Brak błędów.
    pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Te miętówki, nie mogłam się przestać uśmiechać, z resztą teraz też nie mogę. A poza tym... cudo! Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepsze z miętówkami xD Czekam na następny rozdział, bardzo spodobał mi się twój blog, zapraszam także do mnie, jestem początkująca :D http://fairytaledreamcloudeen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Powraca! Całą parą powraca do siebie! Teraz w tej całej układacne, trzeba jeszcze koniecznie znaleźć miejsce dla naszego kochanego pana z łobuzierskimi uśmieszkami!

    Kiedy w końcu wydarzy się miedzy nimi coś więcej!
    Może w nastęnym odcinku?/ Biegnę!

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie bardzo ważne, dlatego zachęcam do komentowania. Chciałabym poznać waszą opinię ;)

© grabarz from WS | XX.