#1


„Everything has changed”

Obudziły mnie ciepłe promienie słońca delikatnie muskające moją twarz. Byłaby to wspaniała pobudka, gdybym zaliczała się do rannych ptaszków. Uchyliłam odrobinę powieki, ale od razu je zamknęłam. Dopiero za drugim podejściem mogłam je otworzyć i przyjrzeć się mojemu pokojowi.
Ogólnie był on dość duży. Wchodząc do niego, pierwszym co rzucało się w oczy, było umieszczone z lewej strony podwójne, białe, metalowe łóżko, z dużą ilością poduszek. Po jego prawej stronie znajdowały się drzwi do łazienki, a na przeciwko kolejne, prowadzące do garderoby. Obok tych drzwi stało biurko. Na środku równoległej do wejścia ściany, znajdowały się duże, szklane drzwi, prowadzące na balkon. Wstałam i z rozmachem je otworzyłam. Opierając się o barierkę, spojrzałam po raz kolejny na mój pokój. Oprócz mnóstwa ubrań walających się na podłodze i ramie łóżka, można było zobaczyć bardzo ważny element pokoju. Nad łóżkiem była powieszona ogromna fototapeta tancerki. Wydawać by się mogło, że ukazana osoba frunie. W rzeczywistości fotografowi udało się uchwycić świetny moment z układu tanecznego. W momencie robienia zdjęcia, dziewczyna wykonywała tzw. grand jete, czyli skok szpagatowy. Była to jedna z niewielu póz z baletu, jakie wkomponowaliśmy w nasz układ. Zdjęcie zostało zrobione podczas jednego z pokazów, na imprezie rozpoczynającej wakacje. Scena została położona tak, że z tyłu, za tancerzami, było widać zachód słońca. Moja przyjaciółka, Alex, potrafiła wyczuć moment. Podczas tego pokazu zrobiła wiele niesamowitych zdjęć, nie tylko moich, ale również całej ekipy, jednak to było najlepsze. Zawsze patrzyłam na tę fotografię z uwielbieniem. Przypominała mi, jak bardzo kochałam taniec. 
Potrząsnęłam głową, żeby uwolnić się od nieprzyjemnych myśli i odwróciłam się w kierunku plaży oraz wschodzącego słońca. Moje myśli powędrowały w stronę kończących się wakacji. Był ostatni dzień wolności, dlatego trzeba dzisiaj zaszaleć. Póki co postanowiłam, że pójdę pobiegać. Ubrałam się w dres i zeszłam na dół. Przy stole siedział już mój brat bliźniak, Lucas.
 Nie jesteśmy wcale do siebie podobni, ale też nie totalnie różni. Ja mam brązowe włosy, on natomiast ciemne blond.  Moje oczy są koloru brązowego, prawie czarnego, a jego szare. On jest wysoki, a ja w porównaniu z nim niska. Co do upodobań i charakteru: oboje lubimy się dobrze zabawić, tylko różnica jest taka, że Lucas zna umiar. Jego pasja to gra w koszykówkę. Ma naprawdę wielki talent. Dlatego jest kapitanem drużyny w naszej szkole. Lucas jest typem chłopaka idealnego. Miły, zabawny, troskliwy, przystojny i do tego gwiazda koszykówki. Ale na nieszczęście wszystkich dziewczyn w szkole jego serce jest już zajęte.
- Kate? – spytał z niedowierzaniem.
- Co jest?- odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- Co ty robisz na nogach o tak wczesnej porze?- spytał, bacznie mi się przyglądając.
- To już nie mogę wcześnie wstać?- odparłam poirytowana.
- Nie, no możesz, tylko to po prostu dziwne widzieć cię o godzinie siódmej rano na nogach-powiedział nadal zdziwiony.
- Gdzie rodzice? – spytałam, ignorując jego odpowiedź.
- Pojechali już do pracy. Chcesz kanapkę?- zaproponował, podsuwając mi talerz.
- Nie, dzięki. Idę pobiegać.
Od kiedy pamiętam, rodzice dużo pracowali, pozostawiając nam wolną rękę, ale od kilku miesięcy zaczęli spędzać tam dużo więcej czasu, aby jak najkrócej przebywać w domu. Mama nawet brała dodatkowe godziny w szpitalu. Tata rzadko kiedy śpi w domu. Wydaje mi się, że rodzice są w separacji. Mam tylko nadzieję, że cokolwiek się między nimi dzieje, jest chwilowe. No bo kto chciałby być częścią rozbitej rodziny?
Przebiegłam niezły kawałek plaży. Kiedy byłam niesamowicie zmęczona postanowiłam, że trochę odpocznę. Gdy patrzyłam przed siebie, w zasięgu mojego wzroku pojawiła się para. Byli to ludzie sędziwego wieku z ogromnym bagażem doświadczeń. Szli, trzymając się za ręce, nucąc tę samą piosenkę. Patrząc na nich, zrobiło mi się ciepło na sercu. Oglądając starsze pary, powraca wiara w prawdziwą i wieczną miłość. Chciałabym znaleźć osobę, z którą przeżyję wszystkie niepowodzenia, z którą będę mogła się śmiać, płakać czy nucić piosenkę. Starsza pani, widząc, że się im przypatruję, ciepło się uśmiechnęła. Spuściłam na chwilę wzrok, po czym odwzajemniłam uśmiech. Para poszła dalej, a ja truchtem pobiegłam w stronę domu.
 Gdy wróciłam, wzięłam długi prysznic i poszłam zacząć robić obiad. Miałam ochotę na bitki. Przygotowanie mięsa zajęło mi trochę czasu i nim się obejrzałam, była godzina dwunasta. Obrałam ziemniaki i poszłam do swojego pokoju. Wieczorem planowałam pójść do klubu. Zostało jeszcze dużo czasu, więc z braku zajęć postanowiłam poczytać książkę. Padło na „Millennium” Stiega Larssona. Przeczytałam kilka rozdziałów i poszłam zjeść obiad. Po zostawionym w zlewie talerzu domyśliłam się, że Lucas zdążył już skończyć. Zjadłam swoją porcję i umyłam naczynia. Poszłam do salonu, żeby pooglądać telewizję. Włączyłam HBO. Po obejrzeniu filmu, zaczęłam przygotowywać się na wyjście do klubu. Wzięłam długi, relaksujący prysznic. Wysuszyłam włosy i zrobiłam loki. Pomalowałam rzęsy, a na usta nałożyłam błyszczyk. Założyłam jasne obcisłe rurki i luźną bluzkę. Wyjęłam z szafy małą torebkę i byłam gotowa. Wzięłam kluczyki od mojego kochanego Volkswagena New Beetle. Po piętnastu minutach byłam na miejscu. W tłumie zobaczyłam Lucasa, Alex i Taylera. Nie miałam dzisiaj ochoty na ich towarzystwo, dlatego od razu skierowałam się do baru.
- Cześć, Ian. Mocnego drinka, poproszę- powiedziałam, uśmiechając się niewinnie.
- Dla ciebie wszystko, kuzyneczko- powiedział, puszczając mi oczko.
Spojrzałam na tłum ludzi bawiących się w klubie. Widziałam twarze znajomych ze szkoły, ale nigdzie nie mogłam dojrzeć mojego chłopaka. W pewnej chwili ktoś usiadł koło mnie przy barze. Obserwowałam tę osobę kątem oka.
- Nie przywitasz się ze mną, mała?- usłyszałam tuż przy uchu.
- Cześć- powiedziałam lekko poirytowana.
- A gdzie buziak?- spytał niezrażony tonem mojego głosu i postawy.
- A zasłużyłeś?- obróciłam głowę w stronę natręta.
Był to brunet o niebieskich oczach. Lekki zarost dodawał mu drapieżności. W tej chwil na jego twarzy gościł zadziorny uśmieszek.
- Co tym razem zrobiłem?- powiedział, delikatnie całując moją szczękę.
- Nie dzwoniłeś przez cały weekend.- Starałam się być poważna, ale zaczął z pocałunkami schodzić niżej, na moją szyję. Doskonale wiedział, że to jest mój czuły punkt.
- Przepraszam. Byłem zajęty. Wiesz jak to jest, mała- powiedział między pocałunkami. Zaśmiałam się. Po chwili oprzytomniałam i odsunęłam się.
- Przestań. Próbuję być na ciebie zła.- Spojrzałam w jego niebieskie oczy.- Martwiłam się.
- Przepraszam- Czy ja dobrze słyszę? Czy on mnie właśnie przeprosił? Przez chwilę odebrało mi mowę. Jeszcze nigdy mnie nie przepraszał. Myślałam, ba!, byłam pewna, że nie zna słowa "przepraszam". A tu proszę, taka miła niespodzianka.
- Co? Coś nie tak? –spytał lekko zmieszany.
- Przeprosiłeś mnie - powiedziałam zdziwiona.
- Dobra. Zadowolona? - Kiedy kiwnęłam głową, zawołał barmana. Wypiliśmy po kilka drinków i udaliśmy się na parkiet.
Od razu wpadłam w wir zabawy. Nie mam pojęcia, ile tańczyliśmy, ale nieźle się zmęczyłam. Szłam, żeby zamówić kolejnego z kolei drinka, ale drogę zagrodził mi mój wspaniały braciszek Luc.
- Jedziemy do domu Kate. Zbieraj się - powiedział stanowczo, nie patrząc na mnie.
- Ja się nigdzie nie wybieram. Świetnie się bawię. Wrócę później - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę baru. Przeciskałam się między wirującymi ciałami. Myślałam, że brat sobie odpuścił. Niestety, pomyłka.
- Nie ma mowy. Jedziesz z nami Kate – powiedział, łapiąc mnie za przedramię. Za kogo on się uważa?!
- Nie jesteś moim ojcem. I jak już powiedziałam, zostaję!- Usiadłam i przywołałam Iana gestem, żeby mi podał drinka. Nie minęło dziesięć sekund, a stała przede mną szklanka z alkoholem.
- Nie zostawię cię samej, żebyś znowu się zalała i nie wróciła na noc do domu - Mówiąc to, wyrwał mi w połowie już opróżnionego drinka.
- Hej! Co robisz?!
- Lucas. Zostaw. Odwiozę ją za jakąś godzinkę -powiedział zrezygnowanym głosem Ian.
Spojrzał na mnie ze złością i pokiwał lekko głową. Tak! Katherine Elizabeth Parker zawsze wygrywa. Pomachałam mu na pożegnanie i dopiłam drinka.
- Proszę nie szalej dzisiaj -powiedział Ian, zabierając mi pustą już szklankę.
- Jest ostatni dzień wakacji, chcę się zabawić - powiedziałam markotnie.
- Rozumiem. I zdaję sobie sprawę, przez co przechodzisz, ale to nie jest powód, żeby się upijać, ok? A co do twojego brata musisz zrozumieć, że on się o ciebie troszczy, więc proszę cię, nie przeginaj dzisiaj z alkoholem, dobra?
- Dobrze, tatusiu -zaśmiałam się, a ten tylko pokręcił z politowaniem głową i odszedł obsłużyć innych klientów. A ja poszłam na parkiet się bawić.
***
Gdzie ona jest? Dochodzi druga w nocy, a jej dalej nie ma. Ian miał ją przywieźć najpóźniej po dwunastej. Jestem ciekawy, jak ona wstanie do szkoły. Dobrze, że rodziców nie ma, bo miałaby przechlapane. Moje rozmyślania przerwał dzwonek. W drzwiach zobaczyłem Iana z Kate na rękach.
- Miałeś jej pilnować - powiedziałem, biorąc ją na ręce. Jezu, ale od niej śmierdzi.
- Zostawiłem ją tylko na pół godziny -tłumaczył się.
- O pół godziny za dużo - powiedziałem ze złością, idąc w stronę pokoju Kate.
Zdjąłem jej buty i położyłem do łóżka. Gdy tylko zszedłem na dół, zacząłem przepraszać Iana, że się na nim wyżyłem. Chciał pomóc, a że Kate ciężko przypilnować to już inna sprawa. Do tego był w pracy.
- Spoko. Wiem, że jest wam ciężko, a szczególnie Kate. Ale jest twarda, wiesz? Da sobie radę. – Pokiwałem tylko głową i poszedłem odprowadzić go do drzwi.
              To będzie ciężki dzień.

15 komentarzy:

  1. Nie chce mi się znowu poprawiać błędów i tak dalej i tak dalej - odzywa się we mnie wewnętrzny głosik; "dlaczego masz robić coś bezinteresownie?". Oj, powiem Ci, Firefly, że jestem cholernie interesowna i z tego powodu chciałabym, abyś zajrzała na mojego bloga – gdzie-jestes-wiktorio.blogspot.com – i go skomentowała.
    Postanowiłam, że powiem tylko z grubsza, co mi się podoba, a co nie.
    Nie podoba mi się:
    *Czy Ty po przebudzeniu przyglądasz się swojemu pokojowi i opisujesz go w myślach? Ja wiem, trzeba gdzieś wepchać opis, lecz ludzie tak nie robią. Zresztą, jak "wchodząc do niego"? Czyżby Kate nie leżała w łóżku?
    *Dosyć dużo powtórzeń. Radzę czytać tekst, zanim się go wstawi.
    *Obcojęzyczne słówka (mowa o nazwie tego skoku) zapisujemy kursywą. Oczywiście nie wliczając nazw własnych i słówek powszechnego użycia (np. okej).
    *"tą fotografię" - tę. Poszukaj wyjaśnienia w Internecie, a na pewno lepiej zapamiętasz, jak pisać i mówić poprawnie.
    *Liczby piszemy słownie.
    *Bliźniacy niepodobni do siebie? O.o No chyba, że dwujajowi, ale o tym nie wspomniałaś.
    *Pomieszała Ci się wielkość czcionki w jednej linijce.
    *Przed rozpoczęciem dialogu (przed tym myślnikiem na początku linijki) powinien znajdować się odstęp. Wiem, że źle to wyjaśniam, ale nie wiem, jak to napisać. W każdym razie chodzi mi o to - http://24.media.tumblr.com/84bc544690b296ff54c69826c042a57f/tumblr_mnxbktq3cg1rp9clbo1_500.jpg
    *Przecinki!
    *Trochę dziwne, że Kate wstała wcześnie rano, będąc śpiochem. Niby te promienie słońca ją obudziły, ale wątpię, by rzeczywiście były zdolne obudzić człowieka. Chyba, że słońce świeciłoby wyjątkowo jasno, ale wówczas bohaterka mogłaby po prostu zasłonić okno i wrócić do łóżka. Dlaczego wyszła na balkon, skoro, co raczej wiedziała, świeże powietrze rozbudza ludzi?
    *Akapit rozpoczynający się słowami "Gdy wróciłam..." jest napisany za bardzo rzeczowo. Najpierw to, potem tamto, jeszcze później to, a następnie znowu tamto. Możesz to rozwinąć lub, wręcz przeciwnie, skrócić, aby nie było wyliczanki.
    *Ile lat ma Kate? Wygląda mi na nastolatkę, a sprzedają jej alkohol. Jaki układ ma z kuzynem? Warto to wyjaśnić.
    *Przeczytawszy pierwsze zdania fragmentu, którego narratorem jest Lucas byłam zdezorientowana - o co chodzi? Takie niespodziewane zmiany narracji nie są dobre.
    *Parę niemiłych słów to jeszcze nie wyżywanie się. Wątpię by jakikolwiek facet przeprosił za "miałeś jej pilnować" i "o pół godziny za dużo". Tu nawet nie ma wyzwisk!

    Podoba mi się;
    *Cieszę się, że zrezygnowałaś z wyśrodkowywania tekstu.
    *Widać, że starasz się pisać coraz lepiej – rozbudowujesz opisy, napisałaś dużo więcej niż w prologu.
    *Nie załamujesz się, piszesz dalej i przyjmujesz moją krytykę – myślałam już, że tacy ludzie nie istnieją! Większość blogerów usuwa mój komentarz lub porzuca bloga :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz przyszedł czas na ocenę kolejno; stylu, postaci i fabuły.
    *Twój styl nie jest wybitny, jednak czytałam dużo gorsze opowiadania i jeżeli wolisz porównywać się do gorszych, to piszesz świetnie. Wierz mi jednak, że zawsze warto próbować robić coś lepiej i lepiej, że należy porównywać się do lepszych i zastanawiać się, co można by u siebie poprawiać. Wracając do tematu, piszesz dosyć nudno. Nie da się czytać tekstu szybko, bo czytelnik musi zwracać uwagę na prawie każde słowo, a czytanie powoli nuży, męczy.
    *Postaci, które stworzyłaś ciężko mi ocenić, bo zbyt dobrze ich nie znam. Powiem więc tylko, że wyglądają zdecydowanie zbyt dobrze (zaglądałam w zakładkę „Bohaterowie”), a przez to i nierealnie. Normalni ludzie mają wady – garb na nosie, cienkie, słabe włosy, problemy z cerą. Nawiasem mówiąc, jestem zdecydowanym przeciwnikiem dodawania zdjęć bohaterów – nie wyręczaj wyobraźni czytelników!
    *Fabuła jeszcze się nie rozkręciła - gdy napiszesz coś więcej, ocenię ją.

    Pragnę przeprosić za zapaskudzenie Twojego bloga dwoma powyższymi komentarzami, które musiałam uzupełnić i poprawić. Chcę również powiedzieć, że każdy ma prawo do popełniania błędów i nienaturalnym byłoby robienie czegoś doskonale, a tylko ćwiczenie czyni mistrza.

    Posyłam serdeczny uśmiech, Damm.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie idzie w dobrym kierunku. Fabuła dość intrygująca, opisy interesujące. Zobaczymy co będzie dalej :)

    Zapraszam również do mnie na nowy rozdział :)

    seem-like-a-dreams.blogspot.com/


    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo interesująca fabuła jak również opisy. Mam nadzieję, że będzie dużo rozdziałów :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy zaczynam czytać czyjeś wypociny, zazwyczaj zaczynam komentować te początkowe rozdziały. Jakoś nie za bardzo odpowiada mi komentowanie ostatnio dodanego posta, kiedy przeczytałam dopiero prolog i rozdział pierwszy. Ale przejdźmy do rzeczy..
    Huhuhu. Nie mam pojęcia od czego zacząć. Ironią losu jest to, że znalazłam Twojego bloga akurat dzisiaj, czyli w ostatni dzień wakacji. Dobra, przejdźmy może do opowiadania.
    Ogólnie, czasem jak czytam jakieś blogi, staram się napisać wszystko: za i przeciw. Jako że mamy już godzinkę pierwszą w nocy, mój mózg może pracować nieco opornie, więc za błędy przepraszam już teraz.
    Powiem tak: zaciekawiłaś mnie. Na wstępie spodobała mi się postać Lucasa. Zawsze miałam (nadal mam) słabość do słodkich, miłych facetów, chodź sarkastycznymi i zabawnymi uwagami nie pogardzę. Ale mimo to, czuję niechęć do Iana. No, ale w końcu to moje pierwsze wrażenie.
    Piszesz dosyć lekko, nie miałam z tym szczególnych problemów. Błędów także nie wychwyciłam, ale mózg nawala. A nawet gdyby, to nie rzucają się w oczy (jeśli w ogóle są). Dobra, zaczęłam pleść bzdury.. :D
    Mi nie pozostało nic innego, jak zabrać się za kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, Shasta ;p
    http://demonica-clary-i-nefilim.blogspot.com/ -> przy okazji zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem, ze ten jej nowy chłopak to niezłe ziółko? Oczywiście, ze postacie musza przecież występować, inaczej cała historia nie miałaby sensu. Co mogę powiedzieć... Chyba naprAwde była zrzuta z Maksem. Skoro Łukasz, jej brak bliźniak nie może nad nią zapanować. Tak jak Ty jesteś serialomanka i postac Łukasza kojarzy mi sie z One Three Hill. Boże jak ja kocham ten serial.

    Przeczytałam już do czwartego oddziału, jednak jestem w pracy. Czasem nie mogę skomentować. Teraz właśnie postanowiłam sie cofnąć, aby pod każdym postem pozostawić chociaż kilka słów

    Biegnę dalej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przyznać, że zapowiada się całkiem nieźle :)
    Błędów nie ma zbyt dużo, więc jak na pierwszy rozdział jest ok. Fajna fabuła, ciekawe opisy. Jestem ciekawa, co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fabuła sie powolutku rozwija, poznaję bohaterów. Zastanawiam sie, dlaczego Kate już nie tańczy. Kim jest jej chłopak? Nie lubię go, wyfdaje sie byc dresem. Nwm czemu, ale przez ten takst "... mała..." wkurzył mnie. Co do jej brata to wydaje sie byc okej, lecz taki za bardzo milusi. Podoba mi sie i lecę dalej ;)

    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział bardzo ciekawy! Brat Kate jest naprawdę fajny, opiekuńczy i widać, że bardzo ją kocha. Szkoda mi jej trochę.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
    http://najlepszeznajlepszych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj,
    Dziękuję, że zostawiłaś w moim spamie link do swojego bloga. Kiedyś już go czytałam, no ne oszukujmy się tylko Prolog, ale zawsze coś. Dziś nadrobiłam i Prolog i pierwszy rozdział.
    Zapowiada się bardzo ciekawie. Kat, a jak się dowiedziałam Katherine Elizabeth Parker, to bardzo imprezowa osoba. Jest mi jej szkoda, z tego powodu, że straciła brata. No, ale kurde! Mogła przelewać ból na scenie podczas tańca, jestem pewna, że wychodziłyby z tego połączenia genialne pokazy.

    Lucas to wspaniały brat, którego oczywiście chciałabym mieć! Lucas Parker, kurde ten bohater kojarzy mi się z Pamiętnikami Wampirów, bo tam jest, a w zasadzie był czarodziej o takim imieniu i nazwisku :) Hhahaha.. tak, wiem za dużo rzeczy łączę w jedną całość.

    Najbardziej zdenerwowali mnie rodzice bliźniaków. No bez przesady. Tak stracili dziecko, ale mają ich jeszcze dwoje. Być może są już dorośli, bądź niewiele im brakuje, ale to jednak ich dzieci i przeżywają to równie mocno co rodzice. Pielęgniarka i ojciec (nie wiem kim jest z zawodu) powinni ogarnąć cztery litery i żyć dalej, bo przecież ten cały żal nie zwróci ich synowi życia.

    Zdecydowanie polubiłam Lucasa, bardzo fajny gość. Troskliwy i wgl. :) Kochany braciszek ♥

    Rozdział genialny, oby takich było więcej :)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie, liczę na to, ze wpadniesz :)
    http://vampireandmillionaire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dawałaby z siebie wszystko na scenie, ale kochana Katie wybrała dość kiepską formę przelewania bólu.
      Wiem, który, ale opowiadanie ma już prawie dwa lata więc to czysty przypadek :))
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  11. Ogólnie to lekko się czyta, ale masz jeden problem który niesamowicie rzuca się w oczy. Poddajesz za dużo nieistotnych informacji. Szczegóły działają na wyobraźnie, ale ich nadmiar może sprawiać problem.
    Mam nadzieje że nie obrazisz się za tą krytykę. Ale przechodząc do pozytywów: jak napisałam na początku, płynni się czyta, co jest plusem. Do tego potrafisz zbudować napięcie. Bohaterów nie jestem w stanie ocenić, ale jak na razie podoba mi się :)
    Bardo podoba mi się wygląd i to że opowiadanie ma dwa lata.
    CZARNA KROPKA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc nawet nie przyznam ci racji, ale także nie zaprzeczę. Nie mam pojęcia czy niektóre informacje nie były potrzebne czy nie. Opowiadanie ma już prawie dwa lata, więc ciężko mi stwierdzić. Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach nie będziesz tak tego odbierała :))
      Oczywiście, że nie! Krytyka jest ważna tak samo jak pochwały.
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  12. Hah, widzę tytuł i normalnie słyszę Eda i Taylor.

    Od strony technicznej zajrzę: w końcu blog z przejrzystym tekstem! To się da czytać. Duża czcionka, dobrze dobrane kolory, za to same plusy. Jeżeli chodzi jednak o formatowanie to jest tu średnio. No cóż, dawno to wstawiłaś, więc pewnie zlały Ci się jakoś same myślniki ze słowami i tym podobne. Ludzie jednak zwracają na to uwagę, a przynajmniej ja. Zapewne kiedyś zechcesz to przeedytować i pewnie wtedy to naprawisz, bo to krytyczny błąd przecież nie jest.

    Jeżeli chodzi o sam rozdział to, no cóż, śmierdzi obyczajówką. Może nie "śmierdzi", tak to negatywnie brzmi, ale nią jest, a ja od jakiegoś czasu mam z nimi problemy. (to mi przypomina o Paper Towns, które muszę przeczytać i oddać :O) Tutaj mamy bohaterkę przygotowującą obiad, myślącą o największym ciachu w szkole, czytającą znane powieści i oglądającą HBO. Myślę, że po prostu nie lubię jak coś mi za bardzo życie przypomina. Mam nadzieję, iż pojawi się tu coś, co pozwoli tej historii wyjść z tłumu.

    Pozdrawiam
    Nagmerrie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze skojarzyłaś. Tytuły rozdziałów to tytuły piosenek ;)
      Szczerze mówiąc tak właśnie było z myślnikami. Zbieram się już od jakiegoś czasu, żeby to wszystko poprawić, ale brak czasu robi swoje.
      Cóż, może dlatego że to jest obyczajówka XD
      Kurde, tak się zapierałam przed tą książką i filmem, ale jak zobaczyłam ją w biedronce to od razu kupiłam xd

      Usuń

Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie bardzo ważne, dlatego zachęcam do komentowania. Chciałabym poznać waszą opinię ;)

© grabarz from WS | XX.