#22


„Gravity happens”

Przyczaiłam się, uchylając lekko drzwi. Tańcząc był bardzo skupiony i wsłuchany w muzykę. Ale co to w ogóle leciało? Nie poznałam tej nuty, ale całkiem szybko wpadała w ucho. Jake miał na sobie dresy, białą bluzkę i czapkę z daszkiem. Z tego co mi wiadomo od dawna nie tańczył, być może od wakacji i jak na taki długi okres czasu całkiem nieźle mu to wychodziło. Ja po takiej długie przerwie nie mogłam się zebrać, przez kilka godzin żaden ruch nie chciał wyjść tak, jak tego oczekiwałam. A on? Dawał czadu przy tej piosence.
Po cichutku weszłam do sali, położyłam torbę przy drzwiach. Próbowałam naśladować jego ruchy i dodać coś od siebie. Po kilku minutach mnie zauważył, ale nie wyłączył muzyki i nie zaprzestawał tańczyć. Po prostu dalej starał się wymyślać nowe kroki. Cały czas leciała jedna i ta sama piosenka, ale o to właśnie chodziło. Dążyliśmy do tego, żeby do całego utworu utworzyć układ taneczny. Po jakimś czasie tańczyliśmy już nie do lustra, obróciliśmy się twarzami do siebie, jak w odbiciu lustrzanym, dodając coś czasami od siebie. Tańczyliśmy tak może ze dwie godziny, nie przerywając. Kiedy byliśmy już cali mokrzy i niezdolni do choćby zrobienia jednego kroku, leżeliśmy plackiem zdyszani,a nasze głowy znajdowały się koło siebie. Czułam, że moje ciało zaraz rozpadnie się na tysiące kawałków. Miałam wrażenie, że moja klatka płonie, ale kochałam ten rodzaj bólu. Żadne z nas ani razu się nie odezwało, czy choćby zatrzymało, żeby napić się łyczka wody. Przez ten cały czas wyciskaliśmy z siebie siódme poty.
I spotykaliśmy się tak przez następne dwa tygodnie. Rozmawialiśmy ze sobą normalnie, nie szczędząc też sobie złośliwości, ale taki był nasz urok. W tym czasie nawiązała się między nami więź. Zacieśniała się z każdym dniem, tańcem. Każdy układ był pod hip-hop, ale zawsze chciałam spróbować jazzu i rumby, tylko nie byłam pewna czy Jake jest odpowiednim kandydatem. Nie wiedziałam, czy dałabym radę patrzeć na niego tak jak powinno to się w rumbie, czyli z namiętnością. Nie darzyłam go romantycznym uczuciem. Było mi dobrze tak jak teraz. Nie potrzebowałam pakować się w niepotrzebne dramaty. Loczek na pewno przysporzyłby mi wiele ataków serca. Był nieprzewidywalny, impulsywny, uparty i czasami strasznie małostkowy. Wolałam skupić się na tańcu. To był teraz mój priorytet. Ponownie zaczęłam żyć moim marzeniem. Znowu poświęcałam mu najwięcej mojego czasu. I ogromnie się z tego powodu cieszyłam.
Sobota i kolejne popołudnie na sali, z Jakem. Dzisiaj była moja kolej wybierania utworu. Już od jakiegoś czasu miałam ochotę ułożyć do niej układ.
-No dobra. Jestem cholernie ciekawy, jaką piosenkę wybrałaś, Katie. Aż mnie rwie, żeby coś do niej ułożyć – powiedział, zacierając ręce.
-No dobra, teraz uwaga! Oto ona! – powiedziałam, po czym włączam moją piosenkę, Nico & Vinz – Am I wrong. Przysłuchiwał się muzyce przez chwilę, po czym kiwnął delikatnie, z uśmiechem, głową. Nie tracił czasu i zaczął próbować dopasować ruchy do melodii. Oczywiście nie obeszłoby się bez kłótni, nie w naszym przypadku. Chciałam zacząć od wolniejszego kroku natomiast Jake, jakby mi na przekór, od szybszego. Często mieliśmy inne zdania i dlatego dochodziło między nami do spięć. Na szczęście potrafiliśmy dojść do kompromisu, tak jak teraz. Nasza relacja znacznie się poprawiła. I dobrze.
Ułożenie układu zajmowało nam różnie. Jeśli piosenka którejś ze stron się nie podobała, to szło to dość opornie, ale jeśli piosenka od razu przypadła nam do gustu, to tworzyliśmy układ w mig, tak jak teraz. Już po godzinie mieliśmy całkiem sporo. Nieźle zmachani położyliśmy się na podłodze, jak zawsze w tej samej pozycji, głowa przy głowie. Teraz muzyka leciała już normalnie po kolei z mojego telefonu, a my po prostu leżeliśmy, napawając się słodkim bólem. Nagle zaczęła lecieć piosenka Bleeding love, jedna z moich ulubionych. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam po cichutku nucić. Zamknęłam oczy i po chwili pojawił się układ w mojej głowie. Zaczęłam w powietrzu wymachiwać rękami i nogami. Z początku Jake tego nie widział bo miał zamknięte oczy, ale kiedy poczuł, że się koło niego poruszam, otworzył oczy i obrócił się na bok, uważnie mi się przyglądając. Zawstydzona, przestałam.
-Chciałabyś ułożyć układ do tej piosenki? – spytał, lekko się uśmiechając.
-Kiedyś na pewno – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Czemu nie dzisiaj? – odparł.
-Daj spokój, Speedy. Do tej piosenki najlepiej się tańczy w parze. Trzeba pokazać jakieś uczucia – powiedziałam, nie wiedzieć czemu lekko zażenowana.
-Myślisz, że ze mną nie możesz? – Zmarszczył brwi, przyglądając mi się z łobuzerskim uśmiechem.
-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł. – Przez dłuższą chwilę czekałam, aż coś odpowie, a on się tylko we mnie wpatrywał. Kiedy piosenka dochodziła już do końca, on wstał i poszedł włączyć ją od nowa.
-No chodź. – Wyciągnął w moją stronę rękę, a ja za cholerę nie wiedzieć czemu ją chwyciłam. Kiedy stanęliśmy twarzami do siebie, kontynuował. – Jak sobie wyobrażasz choreografię?
-Myślałam, żeby ta była zupełnie inna od poprzednich. Żeby przedstawiała jakąś historię. Nie niewiadomo jak głęboką, po prostu... historię. Rozumiesz, co mam na myśli? – spytałam, nerwowo się śmiejąc. Z zaskoczeniem zauważyłam jak delikatnie kiwa głową.
-Więc tak zróbmy.
Nie powiem, żebym nie była zadowolona. Tym razem wymyślanie kroków odbyło się w ciszy. Czasami tylko odzywaliśmy się, żeby coś wytłumaczyć. Postanowiliśmy, że taniec będzie opowiadał o zaniedbanej dziewczynie. Miałam mieć w sobie dużo gniewu, a Jake miał mnie ignorować. Może historia całkiem oklepana, ale wydawało mi się, że całkiem fajnie nam to wyszło. Naprawdę dobrze mi się z nim dogadywało. Było zupełnie inaczej niż zwykle. Czułam się przy nim swobodnie. I coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że jednak się zmienił. Nie był już tym samym chłopakiem co na początku wakacji. Nie wiem czy to śmierć najlepszego przyjaciela tak na niego wpłynęła, czy może coś innego, ale nie miało to znaczenia, dopóki widziałam w nim zmianę. Chociaż nie potrafiłam wymyślić, co tak naprawdę się zmieniło. Niby był dalej tym samym aroganckim i impulsywnym chłopakiem, którego poznałam, a jednak innym.
W tym momencie przypomniałam sobie słowa Alex: „Ale musisz pamiętać o jednej rzeczy. Każdy ma własną historię. Każdy ma powód zachowując się tak, a nie inaczej”. Zawsze był takim dupkiem? Traktował dziewczyny przedmiotowo? A teraz? Co się teraz w nim zmieniło i dlaczego? Chciałam znać odpowiedzi na te pytania, jednak bałam się zagłębiać w przeszłość Jake’a. Czy spodobałoby mi się to, co bym odkryła? Zraziłby mnie do siebie czy wręcz przeciwnie? Może kiedyś dowiem się o nim tego, czego nikt nie wie.
-I co myślisz, Katie? Dobrze się spisałem w tym układzie? To nie moje klimaty, wiesz, takie wolne piosenki. Ale muszę ci powiedzieć, że podobało mi się. – Uśmiechnął się, a ja go odwzajemniłam i szybko dodał. –Ale jeśli kiedykolwiek o tym komuś powiesz, wiedz, że zaprzeczę.
Ponownie się zaśmiałam. Potrafił być naprawdę sympatyczny, jeśli tylko się postarał. Zauważyłam, że kiedy zostawaliśmy sami, był jakby zupełnie inny. W towarzystwie innych dziewczyn zaczynał się zachowywać jak totalny dupek, jakby żadnej nie szanował. Bywało to strasznie denerwujące.
-Znasz może dziewczynę imieniem Sarah Baker? – spytał po chwili ciszy. Zatkało mnie. Po co o nią pyta?
-Niestety znam. Czemu pytasz? – odpowiedziałam, starając się, żeby mój głos był naturalny.
-Podobno całkiem niezła. Myślisz, że będzie na dzisiejszej imprezie? – dalej dopytywał. Nie podobało mi się, w jakim kierunku ta rozmowa zmierza.
-Pewnie tak. Ona uwielbia imprezy. A widząc twoje zamiłowanie do łatwych panienek, myślę, że przypadniecie sobie do gustu – powiedziałam wściekła. Jeszcze brakowało tylko tego, żeby zaczął spotykać się z tą wywłoką. Tego było za wiele. Szybko wstałam i zła zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
-Hej, chwila! Katie, co cię nagle ugryzło? – spytał zszokowany moim wybuchem loczek.
-Nic mnie nie ugryzło. Tylko wiedz, że jeśli w jakikolwiek sposób zwiążesz się z tą pustą idiotką, to nigdy więcej się do ciebie nie odezwę, Jake. Nie mam zamiaru przebywać z osobami, które się z nią zadają – wyrzuciłam z siebie szybko potok słów, po czym, nie dając mu dojść do słowa, szybko wyszłam, trzaskając drzwiami.
Ruszyłam szybko w stronę domu. Specjalnie wybrałam okrężną drogę, ponieważ wiedziałam, że Jake jej nie zna, a nie chciałam, żeby za mną pobiegł. Byłam na niego wściekła. Jak on w ogóle mógł pomyśleć o niej w ten sposób? Wzdrygnęłam się. Jacob wiele stracił w moich oczach. Brzydziłam się nią. Tym kim się stała. Może chciałam zejść z wojennej ścieżki, ale wiedziałam, że nigdy jej nie wybaczę tego, kim się stała. Co zrobiła. Zachciało mi się płakać. Nie! Nie pozwolę sobie znowu się nad sobą użalać. Muszę żyć dalej. Muszę uwolnić się od niej. Nie dam sobą zawładnąć. 

14 komentarzy:

  1. Ooo, nowy szablon. I przyznam, że bardziej mi się podoba, na poprzednim Ashley była jakaś taka bardzo pyzata. ;)
    Ale powtarza się licznik wyświetleń.
    Przecinki płaczą.
    Kate i Jake tacy zgrani, jeśli chodzi o taniec, z przyjemnością się o tym czyta :)
    Bardzo, bardzo, bardzo przyjemny rozdział, nawet z ostatnią niezbyt sympatyczną sceną.
    Widać, że para zaczęła się dogadywać, docierać, a więź, która się między narodziła, nie wydaje się być aż tak cienka.
    Co takiego zrobiła Sarah? Podoba mi się nazwisko Baker, taka mała mentalistyczna obsesja ;)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten szablon nie pobędzie długo, bo już mam zamówiony nowy ;3
      Przycinki niestety zawsze płaczą. Ale spokojnie! Moja beta jest naprawdę szybka, więc jeszcze trochę i będzie sprawdzała rozdziały na bieżąco!
      O tak! Ich więź będzie się póki zacieśniała :>
      Ty już tam byś chciała od Simona! To nazwisko akurat jest od Juliana Bakera <3

      Usuń
  2. Niemogłam się doczekać owego rozdziału. Jest... świetny? To nietrafne określenie, ale oddaje chociaż jaką część tej świetności. Więc co tu powiedzieć?
    Podobał mi się ten elemęt o ich spotkaniach. Reakcja Katie na końcu zrozumiała. Świetnie się czytało. Szybko i płynnie. Jestem ciekawa co będzie w kolejnej notce. Szczeże mówiąc na początku myślałam że Jake i Katie się pocałują.
    Pozdrawiam i życzę weny
    ~Paris
    PS: Zapraszam do siebię na Miłość z ulic Paryża.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo przypadł mi do gustu. :D W sumie mogłabym powiedzieć, że to jak Katie i Jake tworzą razem układy jest nawet całkiem... słodkie, haha. :D Ale jak to facet, zawsze musi coś spartaczyć. :D Czekam na kolejny z niecierpliwością! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hohoh bardzo mi się podoba !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu znalazłam czas, żeby przeczytać wszystkie rozdziały! Historia super, choć jak na mój gust Katie trochę za bardzo gwałtownie reaguje w niektórych sytuacjach, ale ona już tak ma :) Ciągle czekam na ten moment, kiedy Katie zrozumie, że tak na prawdę to kocha Jake'a, albo kiedy pojawi się jakiś nowy przystojny chłopak w jej życiu i zakocha się na zabój :) Czekam na kolejny :)
    I w między czasie zapraszam do siebie : dwie-dusze.blogspot.com
    Love, Lili <3

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie jest po prostu świetne :)
    Co prawda jestem dopiero przy 10 rozdziale, ale strasznie mi przypadło do gustu. :) Jutro nadrobię pozostałe rozdziały :))
    Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały :D
    http://this-way-or-another.blogspot.com/#_=_

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski pisz dalej, proszę :)

    Przy okazji zapraszam do mnie :

    witajwmoimzyciu-welcometomylife.blogspot.com

    notatkipewnejnastolatki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Co prawda zaczęłam od 22 rozdziału, ale czytało mi się tak lekko i płynnie, że czułam jakbym od początku wiedziała o co chodzi. :) Opowiadanie jest takie rzeczywiste, wszystko się działo obok mnie ^^. Od razu widać, że relacja tych dwojga jest bardzo zażyła. :) Również piszę opowiadania na swojego bloga, jedno skończyłam, ale nie mogę powiedzieć, że jest jakieś specjalne, a na pewno nie dorównuje Twojemu :). Jak już pisałam, opowiadanie świetne i z całą pewnością zacznę czytać je od początku. Chyba nie będę oryginalna i też podam adres do swojego bloga: www.picturesquelifee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały rozdział! <3 Podoba mi się twój styl pisania. Myślę, że jeszcze tu wpadnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero zaczynam czytać, ale już wyczuwam do niego zamiłowanie :)
    Świetny pomysł :)

    http://messedupworldxoxo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej kochana!
    Przepraszam, że tak długo nie dawałam żadnych znaków życia, ale praca pochłonęła mój cały czas :( Wszystko już ładnie nadrobiłam i jak zawsze mi się podoba! Fajnie, że Kate i Jacob się dogadują. Coś czuję, że w powietrzu wisi jakiś mały romansik :D Ale jak dobrze wiesz, ja jestem za parą KJ :D
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na 2 rozdział! :)
    http://paryska-finezja.blogspot.com/
    PS. Informuj mnie, żebym znowu nie przegapiła rozdziałów! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ma to jak po kilku miesiącach wejść w zakładkę "SPAM" u siebie na blogu :) Opis mnie zaciekawił, więc weszłam :)
    Oczywiście będę zaglądała na twojego bloga i czytała najnowsze rozdziały :) Podoba mi się tak historia i liczę że nową notkę dodasz szybko :)

    Pozdrawiam,
    s.w.e.e.t.n.e.s.s
    [http://amnesia-life.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  13. A CZY ONA PO PROSTU NIE ZROBIŁA SIĘ O NIEGO ZAZDROSNA? Tak po prostu, zazdrosna? To nie jest możłiwe, że nic do niego nie czuje. Po prostu to nie jest możliwe!

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie bardzo ważne, dlatego zachęcam do komentowania. Chciałabym poznać waszą opinię ;)

© grabarz from WS | XX.