Strony

wtorek, 31 maja 2016

#24


„Mercy in darkness”

Obudziłam się jakoś dziwnie zamroczona. W głowie totalna pustka. Na szczęście nie miałam kaca, ale czemu nie mogłam sobie przypomnieć, co się wczoraj wydarzyło? Nie upiłam się przecież. Trochę ociężale wstałam. Wzięłam jakieś ciuchy z szafy i poszłam pod prysznic. Później wróciłam, już odświeżona, do pokoju. Sprawdziłam telefon. Kiedy zobaczyłam, która jest godzina, przeraziłam się. Było kilka minut po piętnastej! Jak to możliwe, że spałam prawie piętnaście godzin, zakładając, że wróciliśmy koło pierwszej?! Wstrząśnięta udałam się w stronę pokoju mojego brata, niestety go tam nie było. Zeszłam na dół. To, co zastałam, wprawiło mnie w jeszcze większy szok. Wszyscy moi przyjaciele siedzieli w salonie, oglądając telewizję. Tylko że była grobowa cisza.
-Rany ktoś umarł czy co? – zaśmiałam się, by rozładować nieco napięcie. Kiedy mnie zobaczyli, wszyscy jak na zawołanie wstali i zasypali pytaniami typu: „Wszystko ok?”, „Jak się czujesz?”, „Coś cię boli?”. Zdziwiona się w nich wpatrywałam.
-Ej, dobra! Hej! Zamknąć się! Co wam odbiło? Coś się stało? – spytałam skonsternowana.
-Nic nie pamiętasz? – odpowiedział niepewnie pytaniem Lucas.
-A co miałabym pamiętać? – Kiedy przez dłuższą chwilę nie odpowiadali, wysyczałam. - Ludzie! Wyduście to wreszcie z siebie!
-Ktoś dorzucił ci coś do kubka, Kate. Próbował cię zgwałcić – wytłumaczyła cicho Alex.
Wmurowało mnie. Zrobiłam krok w tył. Nie, nie nie nie nie. Jak to się stało? Kto to był? Czemu akurat ja? Udało mu się? Chyba te wszystkie pytania było widać na mojej twarzy, bo zaraz Tay dodał.
-Spokojnie, nic ci nie zrobił. Jake cię znalazł i odciągnął go od ciebie – powiedział, unikając mojego wzroku. Pokiwałam głową, nie przyjmując do siebie tych wszystkich informacji. Jake mnie uratował. Gdyby nie on to… Ponownie potrząsnęłam głową. O Boże! W moich oczach wezbrały łzy. Lucas chciał podejść i mnie przytulić, ale odwróciłam się i szybko pobiegłam do łazienki. Zdjęłam dopiero co założone ciuchy i weszłam z powrotem pod prysznic. Szorowałam się kilka, a może nawet kilkanaście, razy. Chciałam zetrzeć z siebie jego dotyk. Kiedy jakoś się otrząsnęłam, ubrałam rzucone ciuchy. Postanowiłam, że pojadę do Jake’a. Ponownie zeszłam na dół.
-Wszystko w porządku, Kate? – zagadnęła Alex.
-Tak, już lepiej. Widział ktoś moje  kluczyki od auta? – spytałam, rozglądając się po domu.
-Tu są. Gdzie jedziesz? – Tym razem to Luke zadał pytanie.
-Chciałabym pojechać do Jake’a i podziękować – odpowiedziałam.
-Jesteś pewna, że to dobry pomysł? Może lepiej, żeby ktoś cię zawiózł? Nie wiemy, czy nic ci się nie stanie - zasugerowała Alex.
-Daj spokój, nic mi nie jest. Nie martwcie się. – Posłałam promienny uśmiech i zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować, wyszłam z domu.
Miałam być pierwszy raz u Jake’a w domu. Wiedziałam, gdzie mieszkał, bo często po niego przyjeżdżamy, ale nigdy nie byłam w środku, nie poznałam jego mamy. Teraz jak o tym myślałam, to mogłam wziąć ze sobą Alex. Ale już trudno, jakoś to przeżyję. Zaparkowałam naprzeciwko domu. Chwilę na niego patrzyłam. Był dużo mniejszy od mojego, ale wyglądał ślicznie. Jednopiętrowy, z zadbanym ogródkiem. Wokół był biały płot. Dom wygląd bardzo przytulnie z zewnątrz, ciekawe czy w środku też taki był. Zebrałam się na odwagę i ruszyłam do drzwi. Lekko zapukałam i po chwili otworzyła mi kobieta. Miała krótkie, brązowe, kręcone włosy. Była mniej więcej tego samego wzrostu co ja, więc miałam idealny widok na jej oczy, które były koloru niebieskiego. Powitała mnie z delikatnym uśmiechem.
-Tak? W czym mogę pomóc? – spytała.
-Dzień dobry. Zastałam może Jake’a? – odpowiedziałam wstydliwie. Ja, wstydliwie?!
- Tak, jest. Proszę, wejdź – zachęciła, otwierając szerzej drzwi. Weszłam niepewnie do środka, dyskretnie się rozglądając. Pomieszczenie było koloru pomarańczowego.
-Jest w dużym pokoju. Na prawo – poinstruowała, na co podziękowałam i ruszyłam w tamtą stronę. Już z przedpokoju można było usłyszeć dochodzący śmiech. Kiedy weszłam, zobaczyłam stojącego Jake’a. Trzymał Sama za nogi, do góry nogami, i latał z nim po całym pokoju.
-Hm, więc tak to się teraz bawi z dziećmi – powiedziałam, śmiejąc się.
-To nie tak jak myślisz – zaczął szybko Jake. – W sumie to dokładnie tak jak myślisz.
-Katie! – krzyknął Sammy. Kiedy Jake go w końcu postawił na nogi, mały podbiegł do mnie i mocno przytulił.
-Cześć, przystojniaku. Szmat czasu, co? – zagadnęłam.
-No właśnie! Dawno się ze mną nie bawiłaś! –wymruczał obrażony.
-Najmocniej cię przepraszam! Miałam dużo spraw na głowie. Ale co powiesz na to, że jak tylko Jake i ja będziemy mieli czas weźmiemy cię do wesołego miasteczka? Pasuje ci taki układ?
-No pewnie! To kiedy masz wolny czas? – zapytał od razu.
-Myślę, że dam radę pod koniec tygodnia – mrugnęłam do niego, uśmiechając się.
Zaczął mnie obściskiwać i skakać z radości. Patrzyłam na to z uśmiechem, a po chwili uświadomiłam sobie, po co tu tak naprawdę przyszłam.
-Jake, możemy porozmawiać? – spytałam. W odpowiedzi kiwnął tylko głową.
Pożegnałam się z Samem i panią Evans. Wsiedliśmy do mojego samochodu i odpaliłam silnik. Loczek nie pytał, gdzie jedziemy. Zdał się na mnie, ale kiedy zobaczył, że jadę w stronę wyjazdu z Charleston, nie mógł się powstrzymać.
-Czy to jest ta chwila, kiedy mnie wywozisz, zabijasz i porzucasz na obrzeżach  miasta? – spytał przerażony. Zaśmiałam się.
-Przeszło mi to przez myśl, ale nie – odparłam. Na co Jake ostentacyjnie odetchnął.
Kawałek za miastem zatrzymaliśmy się. Wyszłam z auta, nic nie mówiąc, a Jacob poszedł w moje ślady. Przed nami rozpościerał się niesamowity widok na całe miasto i morze. Był zachód słońca, dlatego panorama była jeszcze piękniejsza.
-Znalazłam to miejsce, kiedy odbywał się pogrzeb Maxa. Nie poszłam na niego, nie dałam rady. Chciałam po prostu jechać, myślałam, że może i mnie się coś stanie. Może jak będę jechała wystarczająco długo, też będę miała wypadek. I wtedy zobaczyłam to miejsce i musiałam tutaj zajechać. Zaparło mi dech w piersiach. Przez tę krótką chwilę zapomniałam, przed czym uciekałam. Zapomniałam o bólu i nienawiści. Poczułam się bezpiecznie – mówiłam cicho, patrząc przed siebie. Czułam szybki oddech Jake’a.
-Dziękuję, Jake. Dziękuje, że mnie wczoraj uratowałeś. Gdyby nie ty… on by... – Nie byłam w stanie dokończyć, więc tylko ponownie podziękowałam.
Staliśmy przez dłuższą chwilę w ciszy, ramię w ramię. W końcu się odezwałam.
-Sarah przyczyniła się do śmierci Maxa – wyszeptałam, wyczuwając zbierające się pod powiekami łzy. Uświadomiłam sobie, że Jake prawdopodobnie nie słyszał, co tak naprawdę się stało. Chociaż Alex może mu opowiadała, ale potrzebowałam to teraz powiedzieć.
-Od jakiegoś czasu im się nie układało. Sarah bardzo się zmieniła, oddaliła od nas. Nie poznawaliśmy jej. Max zobaczył smsy od jakiegoś Chrisa, zdradzała go. Ale wybaczył jej to. Tuż przed moim wyjazdem do Nowego Jorku było już między nimi całkiem dobrze. Znowu zaczęli się dogadywać. Myśleliśmy, że najgorsze mają już za sobą. Jak widać byliśmy w błędzie. Kilka tygodni po pogrzebie tak jak zawsze jeździłam bocznymi drogami, z dala od zgiełku. Natknęłam się na jej auto, obok którego stało drugie, dużo droższe. Nie podjeżdżałam bliżej, ale wiedziałam co bym zobaczyła. Miała romans z ojcem najlepszej przyjaciółki, miał na imię Christopher, więc dodałam dwa do dwóch i wyszło. Nienawidzę ją za to co zrobiła mojemu bratu. Nienawidzę – wysyczałam, a pojedyncza łza wypłynęła. Jake powoli podszedł i mnie przytulił. Jak nigdy nie opierałam się, a wręcz przeciwnie, wtuliłam się jeszcze bardziej. 

27 komentarzy:

  1. Wow. Ten szablon jest... taki odpowiedni dla Kate :D Poważnie, pasuje idealnie ;)
    Dobrze, że Katie ma kogoś takiego jak Jake, kto będzie ją chronił przed całym złem.
    Sammy jest uroczy. Ja chcę takiego braciszka!
    Co mam więcej napisać?
    Rozdział czyta się przyjemnie, jest napisany prosto, lekko, przemyślanie. Mógłby być nieco dłuższy ;)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak nie taki jaki chciałam. Złożyłam zamówienie, ale niestety szabloniarka nie odpisuje i musiałam ściągnąć ;_;
      Sammy jest wykreowany na podobieństwo takiego jednego małego słodziaka z mojego ulubionego serialu <3
      Postaram się aby następny był dłuższy, obiecuję!

      Usuń
    2. Firefly, znalazłam Cię tutaj jako komentatorkę: http://spis-opowiesci.blogspot.com/2014/08/wywiad-z-kate-stylees_30.html i chcę podziękować za podsunięcie Evelieb "Rozważnej" jako bloga, który może być fajny.
      Tak, jest on na podstawie Castle i The Mentalist, ale to najlepsze inspiracje, jakie znalazłam.
      Dzięki! :*

      Usuń
    3. Ależ ja nie mam nic przeciwko, że jest na podstawie tych dwóch świetnych seriali, naprawdę! Poleciłam go bo uważam, że jest wart polecenia :)

      Usuń
  2. Wow ! To było świetne ! Całe szczęście, że Jake uratował Kate !
    Sam ! Jak ja kocham tego dzieciaka <3
    Jake i Kate <3 !
    Czekam na więcej !
    Pozdrawiam, Asikeo^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jake bohater *supeermaaan!*
      Też kocham Sama! <333
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  3. Jake jakis taki malomowny.... Nie podoba mi sie to xd

    I zdaje mi sie ze jakis krotki byl ten rozdzial.... hm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam gadasz xd
      Nie no w następnym rozdziale może będzie się trochę więcej odzywał :>
      Przepraszam! :< Poprawię się! <3

      Usuń
    2. A co! Trzeba się otworzyć :>

      Usuń
  4. Tak jak przypuszczałam akcja się rozkręca co raz bardziej. Jake okazał się romantycznym wybawcą z katastrofy, więc może w końcu między nimi się zacznie układać, tym bardziej, że poznał juz prawdę o Sarze i może sobie ją w końcu odpuści? Trzymam kciuki za ta dwójkę. W tym wesołym miasteczku będzie się działo no nie? :)
    Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam też do mnie : dwie-dusze.blogspot.com
    Love, Lili <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie zawsze będzie taki kochany no bo nikt nie jest idealny, prawda?
      Zobaczymy jak to będzie z wesołym miasteczkiem :>
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  5. Wow. Znalazłam Twojego bloga dopiero dzisiaj i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Życzę weny i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że odpowiedziałaś na moje pytanie na zapytaj. Dzięki temu mogłam przeczytać to co tworzysz. Szkoda tylko, że tak późno natrafiłam na Twojego bloga, bo to co piszesz jest naprawdę świetne. Z Twojego opisu wyczuwam jednak, że Jake jeszcze coś wykombinuje i Kate znów będzie cierpieć. W wolnej chwili zabiorę się za czytanie poprzednich rozdziałów, bo czuje, że są naprawdę świetne ;)

    Pozdrawia Anka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba. Lepiej późno niż wcale :>
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  7. o mój bosz! przecież to jest świetne !

    OdpowiedzUsuń
  8. Siemka.
    Przeczytałam teraz twojego bloga od samego początku.
    Jest naprawdę świetny.
    Rozwalił mnie sen o seksie z diabłem XD
    Opowiadanie jest zadziwiające, i jestem bardzo ciekawa co dalej z tego wyniknie.
    Oczywiście postacie super
    I love you Sammy
    I hate you Sarah

    Zapraszam też do mnie:
    itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
    Dopiero zaczęłam
    Pozdrawiam i całuję
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo mi sie podoba sposób w jaki piszesz. ten lekki styl, robi wrazenie. W wolnej chwili nadrobię zaległości z wcześniejszymi rozdziałami, bo zanosi się na ciekawą historię.
    Zapraszam do siebie
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej kochana!
    Wybacz moją strasznie długą nieobecność, ale świat dorosłości (praca, szkoła - klasa maturalna) pochłoną mnie całkowicie i nie pozwolił na jakikolwiek kontakt z bloggerem :P Ale już jestem i tym razem nie zamierzam się tak łatwo poddać! :D
    Po tej przerwie widzę u Ciebie same zmiany. Genialny szablon! Jedno się tylko nie zmieniło, a mianowicie genialny poziom Twojego pisania! Szkoda tylko, że mnie nie poinformowałaś o nowym rozdziale! Czuję się trochę urażona i zaniedbana... :P
    Dobrze, że z Kate wszystko OK. Fajnie mieć takich przyjaciół, którzy są z Tobą na dobre i na złe. Czekam tylko, kiedy Kate i Jake się spikną! :D
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie!

    http://paryska-finezja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. I wszystko dobiegło końca!
    Mam wręcz wrażenie, że całego Twojego bloga moje oczy wręcz pożarły, co więcej! Pożarły go w całości. Bardzo szybko udało mi się przebrnąć, przez tak naprawdę 25 rozdziałów. To chyba mówi samo, za sobie prawdę? Zaczynając go czytać od początku widze, jak wielkie postępy poczyniłaś. Twój styl pisania na chwilę obecną o niebo różni się od Twoich początków, to cudowne! Po raz kolejny Ci powiem, że podziwiam Cię za Twoją wytrwałość, wiesz? Za to, że w tym wszystkim się nie zagubiłaś, nie zwątpiłas nie miałaś twórczego kryzysu, że po prostu dalej jesteś! Sama się boję, że w moim wypadku będzie to słomiany zapał. Jednak jak na razie mam tak duża ilośc pomysłów w swojej głowie, że mam nadzieje, że wszystko to potoczy się po mojej myśli!

    Co to rozdizału. On nie może umowić się z jakoś ladacznicą. Tak jak już wspomniałam, jest genetycznie zaprogramowany, aby być z nią i na odwórt! Innego scenariusza nie widzę. Całe szczęście, że ją znalazł, jej pomógł. A ona bardzo łądnie się zachowała - podziękowała. Teraz może być tylko lepiej!

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Mam nadzieje, że pojawi się lada moment! ;)

    Pozdrawiam Cię serdecznie!
    bezcenna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rozdział będzie lada dzień. Czekam tylko aż moja beta go sprawdzi :)
      Bardzo ci dziękuje, że tak solidnie komentowałaś każdy rozdział! <3
      Ciesze się, że się podoba. Mam nadzieję, że doprowadzę opowiadanie do końca. Mam całą historię ułożoną w głowie, ale zobaczymy jak to będzie.
      Dobrze, że masz pomysły na opowiadanie, oby tak dalej kochana! :)
      Również pozdrawiam <3

      Usuń
  12. Ten rozdział mnie zaciekawił i z chęcią nadrobię zaległości, ale niestety dopiero w weekend, ponieważ mam same sprawdziany. Masz bardzo ładny wygląd bloga. Bardzo zachęca do czytania. :* Pozdrawiam z bloga
    http://fantastyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej :)
    Nie za bardzo wiem o co chodzi, bo nie czytam od początku.
    Podoba mi się styl jakim piszesz.
    Taki prosty, przejrzysty i wgl.
    Pozdrawiam Digital!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak na moje oko to za dużo tutaj dialogów. Nie mogła się wczuć całą tę sytuację. Jakoś to wszystko było... ja wiem - mało rzeczywiste? Za mało uczuć. Słowa nie zawsze wszystko opiszą. Jakbyś skupiła się na emocjach i opisała dzięki nim bohaterów to byłoby znacznie lepiej. Tak to wyszedł poprawny tekst, ale ja się nie mogłam odnaleźć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, szkoda że się nie mogłaś wczuć. Jest to rozdział 24, więc też mogło się trochę pozmieniać w moim pisaniu chociaż w sumie nie do końca pamiętam xd
      Zachęcam do przeczytania późniejszych rozdziałów ;)
      Dziękuje za komentarz ;))

      Usuń
  15. Uwielbiam!!! Czekam na więcej, mam nadzieję, że niedługo wrócisz i znowu mas zaskoczysz :)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie bardzo ważne, dlatego zachęcam do komentowania. Chciałabym poznać waszą opinię ;)